Do 73-letniej mieszkanki Osieka zadzwoniła kobieta, podająca się za jej córkę. Przekazała informację o wypadku drogowym, w którym potrąciła kobietę w ciąży, a ta poroniła. Teraz potrzebuje 120 tysięcy złotych na kaucję. Seniorka początkowo uwierzyła w tę informację, lecz rozłączyła się. Następnie poszła do mieszkających na piętrze drugiej córki i zięcia, od których dowiedziała się, że to oszustwo. Powyższy fakt potwierdzili dzwoniąc do córki za którą podawała się oszustka.

Z 70-letnią mieszkanką Babic skontaktowała się kobieta, podająca się za jej wnuczkę. Także cisnęła „kit” o potrąceniu kobiety w ciąży, która poroniła. Potrzebowała 120 tysięcy złotych na kaucję. W tym czasie w domu przebywał syn i synowa. Słysząc rozmowę, natychmiast zorientowali się, że to próba wyłudzenia pieniędzy. Zadzwonili do córki, potwierdzając, że nie doszło do żadnego wypadku z jej udziałem.
- Pamiętajmy, że policja nigdy nie pobiera żadnej kaucji od sprawców wypadków. To absurd. Po jego usłyszeniu, u rozmówcy od razu – jak to mówi młodzież – powinna się „zapalić” w głowie lampka ostrzegawcza – przypomina Małgorzata Jurecka, oficer prasowy oświęcimskiej policji.
Do małżeństwa seniorów z Brzezinki zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Przekazał informację o wypadku córki, która miała rzekomo potrącić kobietę w ciąży. Teraz potrzebuje 50 tysięcy złotych, aby uniknąć więzienia. Seniorzy najpierw zgodzili się na przekazanie pieniędzy, lecz po chwili namysłu stwierdzili, że najpierw skontaktują się z córką telefonicznie.
- To była najlepsza decyzja. Dzięki niej ocalili oszczędności – podkreśla Małgorzata Jurecka.

Siła sugestii. Płaczący głos i rozmowa z rzekomym prokuratorem „złamała” seniorkę
Niestety, czujności zabrakło 83-letniej mieszkance Oświęcimia, która – po odebraniu telefonu – usłyszała w słuchawce głos mężczyzny, podającego się za jej wnuczka. Płaczliwym głosem poinformował o potrąceniu kobiety w ciąży. Następnie do rozmowy włączył się inny mężczyzna, przedstawiając się jako prokurator. Przekazał wiadomość o groźbie więzienia dla wnuka, którego może jednak uniknąć po wpłaceniu kaucji w kwocie 250 tysięcy złotych. Seniorka przekazała, że ma jedynie kilkanaście tysięcy złotych które spakowała do reklamówki i po kilkunastu minutach przekazała nieznanemu mężczyźnie. Następnego dnia kobieta skontaktowała się z córką, od której dowiedziała się, że wnuczek nie miał żadnego wypadku.
- Przykład skutecznego ataku potwierdza, że oszuści udoskonalają swoje metody, żeby uwiarygodnić swoją wersję zdarzeń. Prokurator też nie wydzwania po ludziach z żądaniem od nich pieniędzy na kaucję – przypomina oświęcimska policjantka.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Oświęcim. Straszących ruder nie brakuje, a w pobliżu powiew nowoczeności
- Atak zimy nie zatrzymał budowy obwodnicy Oświęcimia do drogi S1. Zdjęcia i film
- Ci mężczyźni powiatu oświęcimskiego dopuścili się przestępstw. Szuka ich policja
- Ile małżeństw, ilu singli? Mieszkańcy pow. oświęcimskiego biorą śluby
- Akcja Straży Miejskiej w Oświęcimiu na parkingach
- 18-letni Eryk Goczał, zwycięzca Rajdu Dakar, z wizytą u marszałka
