Policjanci z oświęcimskiej komendy ustalili, kierowcę, który wymusił pierwszeństwo, doprowadził do zderzenia i odjechał. Za spowodowanie kolizji groził mu mandat, natomiast teraz za swój czyn odpowie przed sądem. Do kolizji doszło 19 lipca br. w Oświęcimiu na skrzyżowaniu ulic Śniadeckiego z Tysiąclecia.
W trakcie czynności na miejscu zdarzenia policjanci ustalili, że kierowca samochodu marki Audi koloru niebieskiego, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierującej oplem 26-letniej mieszkance Oświęcimia, w wyniku czego doszło do zderzenia pojazdów. Kierowca audi, obawiając się konsekwencji odjechał z miejsca zdarzenia.
- Sprawą zajęli się policjanci z zespołu wykroczeń oświęcimskiej komendy Policji, którzy ustalili, że w powiecie oświęcimskim jest ponad 100 samochodów odpowiadających marce i kolorowi pojazdu, który brał udział w zdarzeniu. Zaczęli więc poszukiwania kontaktując się z kolejnymi właścicielami niebieskich audi, sprawdzając ich pojazdy, aż dotarli do 57 - letniego mieszkańca Oświęcimia, którego wygląd pasował do rysopisu sprawcy podanego przez świadków zdarzenia. Auto mężczyzny znajdowało się w garażu, nie posiadało zderzaka i było już przygotowane do naprawy - informuje Małgorzata Jurecka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Podczas przesłuchania mężczyzna potwierdził przebieg zdarzenia, a ucieczkę usprawiedliwił tym, że chciał uniknąć konsekwencji za spowodowanie kolizji. Materiały w tej sprawie z wnioskiem o ukaranie zostaną przekazane do sądu.
- Najczęściej spowodowanie kolizji drogowej dla sprawcy kończy się mandatem i punktami karnymi, w tym przypadku sprawa trafi do sądu, który w takich przypadkach orzeka karę grzywny do 5 tys. zł i zakaz prowadzenia samochodu nawet do 3 lat. Dodatkowo sprawca poniesie konsekwencje związane z odszkodowaniem, które najpierw pokryje firma ubezpieczeniowa, a następnie do ich zwrotu zobowiąże sprawcę - dodaje policjantka.