Częste awarie nowych autobusów, niskie wynagrodzenia i podwyżki, mobbing oraz przepracowanie - to główne zarzuty kierowane przez załogę pod adresem prezes MZK Bożeny Fraś.
Kierowcy postanowili „zatroszczyć się” więc o swoje zdrowie i w połowie miesiąca prawie 30 z nich było na L4. Mniej kierowców oznaczało mniej kursów. Niezadowolenie wyrażali pasażerowie, ale również miejscy radni. Domagali się wyjaśnień, ale ich nie słyszeli. W środę, kiedy „sprawa przycichła”, głos zabrała Bożena Fraś.
Trudny czas za nami?
Wysoka absencja chorobowa kierowców spowodowała ograniczenia w kursowaniu autobusów linii miejskich.
- Maksymalnie 28 kierowców na raz przebywało na zwolnieniach lekarskich, przy czym 16 osób, jak zapowiedziały w mediach, w ten sposób strajkowało - mówi Bożena Fraś, prezes MZK w Oświęcimiu. Skąd wie o „strajkujących”? Nie ujawniła.
- Skierowaliśmy za kierownicę wszystkich mechaników i dyspozytorów, którzy mają uprawnienia. W ten sposób udało nam się złagodzić skutki nielegalnego strajku – dodaje.
W poniedziałek 11 lutego i w środę 13 lutego, zostały odwołane po 23 kursy, we wtorek 12 lutego wszystkie autobusy jeździły według rozkładu jazdy, ale już w czwartek i piątek trzeba było odwołać po 13 kursów.
- Były telefony, że autobusy są brudne, ale w tej sytuacji ważniejsze było, by jeździły - podkreśla Bożena Fraś. - W piątek po południu sytuacja wróciła do normy – dodaje.
Prezes oświęcimskiego przewoźnika jest zaskoczona roszczeniami płacowymi załogi. Jak twierdzi, z mediów dowiedziała się o oczekiwanych 500 zł podwyżki.
- Postulat płacowy trzech związków w październiku ub. roku dotyczył 300 zł podwyżki - twierdzi Bożena Fraś. - Kiedy doliczyć do tego wszystkie składowe, podwyżka kosztowałaby nas ok. 1 mln zł. Po negocjacjach została rozłożona na dwa lata W tym roku będzie to 125 zł. To siedmioprocentowa podwyżka, czyli to więcej niż wynosi inflacja – wylicza.
Działalność spółki nie jest dochodowa. 65 proc. jej przychodów - blisko 10 mln zł, stanowi rekompensata miasta Oświęcim i gmin tworzących porozumienie międzygminne w zakresie transportu zbiorowego (gminy: Oświęcim, Chełmek, Brzeszcze, Libiąż i Miedźna). Źródłem przychodów jest też sprzedaż biletów (35 proc. budżetu). Połowę budżetu spółki pochłaniają wynagrodzenia.
Niezadowolona część załogi twierdzi, że od początku informowali związki zawodowe o swoich oczekiwaniach, jednak one „trzymały stronę” Zarządu. Dlatego też poszukali sojusznika w Międzyzakładowym Związku Zawodowym Pracowników Synthos S.A i Spółek, tworząc oddział MZK Oświęcim.
- Dalej będziemy walczyć o 500 netto podwyżki plus przywrócenie „13” pensji - mówią związkowcy i szykują się na spotkanie z zarządem MZK. Odbędzie się ono dzisiaj.
Płace to nie wszystko
Kierowcy niejednokrotnie poddawali w wątpliwość też stan techniczny solarisów, które pojawiły się w Oświęcimiu wiosną ub. roku. Było w nich niesprawne ogrzewanie, klimatyzacja czy wyświetlacze wewnętrzne, a teraz doszły pękające przednie szyby.
- Gdyby autobusy były niesprawne, nie dojechałyby z Poznania do Oświęcimia - przekonuje Bożena Fraś. Jak dodaje, autobusy są naszpikowane elektroniką. - Zgranie ich z systemem dyspozytorskim zajmie rok. Co do pękających szyb nie wiem, czy to wina techniki klejenia, czy jakaś wada fabryczna - rozkłada ręce.
Kierowcom nie podoba się takie bagatelizowanie sprawy.
- Autobusy na razie są na gwarancji, ale jak się skończy za niecałe trzy lata, to nie zarobimy na szyby - mówią. Kierowcy skarżą się też, że w MZK stosowany jest wobec nich mobbing.
- Pierwsze słyszę o takich zarzutach, nikt mi tego nigdy nie zgłosił - mówi Bożena Fraś. - Zawsze powtarzałam, że jak ktoś ma problem, to powinien przyjść i porozmawiać. Jeśli dla kogoś dyscyplina oznacza mobbing, to nic na to nie poradzę - dodaje.
PiS pisze list
Klub Radnych Prawo i Sprawiedliwość Rady Miasta Oświęcim wystosował do prezydenta list otwarty. Oczekuje m.in. przedstawienia opinii publicznej przez prezydenta i prezes MZK pełnej informacji na temat sytuacji społeczno-finansowej spółki. - Na razie brak jakiejkolwiek reakcji, więc nie wykluczamy zwołania sesji nadzwyczajnej w tej sprawie - mówi Krzysztof Kuczek, przewodniczący klubu.
Prezydent obserwuje
- Obserwujemy jak rozwija się sytuacja w Miejskim Zakładzie Komunikacji. Liczymy, że zarząd spółki znajdzie rozwiązanie w zaistniałej sytuacji - mówi Janusz Chwierut, prezydent Oświęcimia.
Gminy radzą
- Uważam, że wszystkie strony powinny usiąść i porozmawiać. Kierowcy mają niskie zarobki i trzeba je podnieść, tak jak ceny biletów, które są na tym samym poziomie od 2013 r. A gminy powinny się pochylić nad zwiększeniem wozokilometrów - mówi Andrzej Saternus, burmistrz Chełmka.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Nowe fotoradary. Będzie ich dwa razy więcej