Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Trudna droga do wolności [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Zbiory Tadeusza Firczyka
Miasto powoli wracało do życia po zakończeniu niemieckiej okupacji. Z 14 tys. mieszkańców w 1939 r. zostało mniej niż połowa.

27 stycznia 1945 r. wojska radzieckie 60. Armii I Frontu Ukraińskiego oswobodziły obóz Auschwitz-Birkenau i miasto Oświęcim. To była sobota. Mroźny, ale słoneczny dzień. - Śnieg skrzypiał pod lichymi butami. Płakałam, bo było mi zimno w nogi. A ludzie cieszyli, że w mieście nie ma już Niemców - opowiada Maria Jastrzębska, wówczas niespełna 13-letnia dziewczynka.

Pierwsi żołnierze Armii Czerwonej weszli do Oświęcimia od wschodniej strony, od Monowic. W południe byli już w centrum miasta, a potem wkroczyli do obozów Auschwitz i Birkenau.

Ulga i nadzieja

Według dr. Andrzeja Strzeleckiego, historyka w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau, który zajmował się tym okresem, ludność Oświęcimia i okolic przyjęła nadejście czerwonoarmistów z ulgą, a zarazem z nadzieją na rychły powrót do normalnego życia. Mieszkańcy byli znękani wojną i w większości całkowicie zubożali. – Przed wojną rodzice trudnili się kupiectwem. Powodziło nam się nawet całkiem nieźle. Okupacja wszystko zabrała. Straciliśmy mieszkanie i cały dobytek – mówi pani Maria.

Wkrótce po wkroczeniu Armii Czerwonej ludzie pobiegli do Auschwitz sądząc, że w pozostawionych przez Niemców magazynach znajdą coś do jedzenia i ubrania. Gdy udało się zdobyć worek mąki, radość była nieopisana. Na drugi dzień po wyzwoleniu czerwonoarmiści zamknęli obóz i postawili strażników.

Z pomocą więźniom

Jak podkreśla dr Strzelecki, wielu oświęcimian zaangażowało się także w pomoc więźniom, którym udało się przeżyć piekło Auschwitz, ale byli w stanie skrajnego wyczerpania. Wśród 150 ochotników, którzy zgłosili się do pracy w szpitalu obozowym Polskiego Czerwonego Krzyża, większość stanowili właśnie mieszkańcy Oświęcimia i okolic. Część oświęcimian próbowała także odszukać w obozie swoich krewnych i znajomych. W mieście panował chaos. Ludzie, którzy w trakcie okupacji żyli w ciasnych izbach, zaczęli na początek szukać mieszkań. Było w czym wybierać. Z miasta, które liczyło przed wojną ponad 14 tys. mieszkańców, w pierwszych dniach po wyzwoleniu została mniej niż połowa. W lutym 1945 r. było ich 6742.

Powroty

Z czasem zaczęły się powroty. We wrześniu 1945 r. w Oświęcimiu mieszkało ok. 7,3 tys. osób, wśród nich 186 Żydów. Przed wojną w mieście było ich 7–8 tys. – Większość przyjeżdżała po wojnie na krótko, aby zorientować się, kto przeżył z krewnych, co zostało z ich majątków – mówi dr Artur Szyndler z Centrum Żydowskiego w Oświęcimiu, podkreślając, że jak w wielu podobnych miasteczkach ok. 90 proc. ludności żydowskiej nie przeżyła Holokaustu. Część oświęcimskich Żydów próbowała osiedlić się w mieście na stałe, jak rodzina Schoenkerów, której nawet udało się uruchomić przedwojenny zakład Agrochemii na Krukach. Według Szyndlera, było to możliwe w okresie do 1950 r., gdy panował jeszcze względny spokój polityczny. Potem nastały lata stalinizmu, kiedy zaczęto zwalczać prywatną inicjatywę.

Nowa władza

W pierwszych miesiącach po wyzwoleniu w mieście stopniowo zaczęło się organizować życie. 2 lutego w kinie „Przodownik” zebrali się działacze społeczni, którzy powołali zarząd miejski. Funkcję burmistrza powierzono Marcinowi Krzemieniowi, a jego zastępcą został Józef Cinalski. Powstała Milicja Obywatelska. Najpierw trzeba było zapewnić mieszkańcom podstawowe rzeczy. Od lutego do maja 1945 r. wydawano dziennie 1500 porcji gorących posiłków z kuchni miejskiej i 700 kg chleba. W tym czasie powstały referat mieszkaniowy przyznał powracającym mieszkańcom ok. 1000 mieszkań, a referat zatrudnienia przydzielił pracę dla 3843 osób. Aby załagodzić problem żywnościowy, chętnym mieszkańcom przyznano niewielkie działki pod uprawę. W mieście usuwano niemieckie napisy i przywrócono polską nazwę Oświęcim (od października 1939 r. miasto było włączone do III Rzeszy jako Auschwitz). Wywożono gruz, zasypywano doły po bombach. Tadeusz Firczyk, oświęcimski kolekcjoner, który wówczas był małym chłopcem, zapamiętał gruzy na Rynku i opuszczone kamienice.

Po raz pierwszy do szkoły

W mieście uruchomiono pięć szkół powszechnych oraz szkoły średnie: prywatne gimnazjum, liceum koedukacyjne im. ks. Stanisława Konarskiego, a także gimnazjum prowadzone przez księży salezjanów. – Na początku marca 1945 r. poszłam pierwszy raz do szkoły, od razu do III klasy, po kilku miesiącach byłam już w czwartej, a po kolejnym pół roku od razu w szóstej. Tak próbowano nadrobić stracone w czasie okupacji lata. Normalnie miałam rozpocząć naukę we wrześniu 1939 r., ale wybuchła wojna – opowiada pani Maria. W 1945 r. nie było z czego się uczyć. Brakowało podręczników. Z końcem marca 1945 r. przeprowadzono w mieście wielką zbiórkę polskich książek. Akcja była udana. Zebrano ich łącznie 1240. W grudniu 1945 r. otwarto bibliotekę publiczną. W odradzającym się mieście ruszały ponownie przedwojenne zakłady pracy. Dopiero 1 września 1945 r. strona polska przejęła od wojska radzieckiego fabrykę, którą w czasie wojny zbudował niemiecki koncern IG Farben. Większość urządzeń była zdemontowana i wywieziona na Wschód. Z czasem polskim inżynierom, którzy trafiali do Oświęcimia z różnych stron kraju, udało się uruchomić produkcję. To właśnie zakłady chemiczne zadecydowały o rozwoju miasta.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska