Oświęcimianie zajęli wprawdzie czwarte miejsce w Małopolsce, ale prawo gry w barażach zdobyli po rezygnacji z nich Limblachu Limanowa.
Trener oświęcimian organizacyjnie ma trudny orzech do zgryzienia, bo musi jakoś pogodzić interesy dwóch zespołów. W Niwie, na mocy umowy szkoleniowej, występuję trzech zawodników drugoligowego AGH Kraków, który z kolei w niedzielę, w Gdańsku (godz. 20), zagra swoje ważne spotkanie w perspektywie walki o pierwszą ligę.
Wiadomo, że krakowianie są wiodącymi postaciami oświęcimskiego zespołu. - Myślę, że do środy podejmiemy ostateczne decyzje odnośnie strategii dla Niwy _– zdradza Jakub Musijowski. - _Gdyby w pierwszych dwóch meczach białostockiego turnieju udało nam się zapewnić minimum drugą lokatę, gwarantującą awans, krakowianie z czystym sumieniem mogliby pojechać do Gdańska. To tylko jednak jeden z wariantów. Co będzie, jeśli kwestia awansu będzie otwarta do ostatniego dnia imprezy – zastanawia się oświęcimski szkoleniowiec.
W Oświęcimiu podkreślają, że – grając w optymalnym składzie – potrafią awansować do finału. Gdyby zespół był jednak okrojony, powalczą o jak najlepszy wynik.
- Przed świętami chłopcy „na blachę” ćwiczyli schematy naszej gry _– zdradza Jakub Musijowski. - _Z kolei na święta dostali – że tak powiem - „do poduszki” materiały szkoleniowe o naszych rywalach. Mieli je przeczytać i obejrzeć materiały filmowe z ich meczów.
W Niwie doceniają klasę rywali, ale znają też swoje atuty. - _Na pewno zaliczyłbym do nich skuteczność _– podkreśla trener Musijowski. - _Dobrze broniliśmy się całym zespołem. Zatem – jeśli wiodący gracze utrzymają koncentrację przez całe spotkanie, a jeszcze uzupełni ich nasza młodzież, możemy być dla rywali wybuchową mieszanką _– analizuje trener Niwy.