Na dzisiaj oświęcimianie plasują się na trzecim miejscu, ale mają tyle samo punktów, co prowadzący duet, czyli Garbarnia Kraków i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a właśnie w pierwszej dołożonej kolejce mieli w planach wyprawę do Ostrowca Świętokrzyskiego. - Okazało się, że warunki pogodowe nie były tak tragiczne, jak to zapowiadano, więc być może MPZN pospieszył się z odwołaniem zaplanowanych wcześniej spotkań – analizuje Sebastian Stemplewski, trener Soły. - Zawsze można było jesienią uciec z terminami. Nie chcę nawet myśleć, co się będzie działo wiosną, jeśli nie uda się wystartować w połowie marca, a koniec ligi zaplanowany jest na pierwszy weekend czerwca. Do tego dojdą jeszcze puchary...
Oświęcimianie liczyli, że wolny termin wypełnią półfinałem Pucharu Polski w zachodniej Małopolsce, ale i ten został odwołany. Czwartoligowa Sosnowianka, będąca rywalem Soły, zdecydowanie odmawiała gry, powołując się na decyzję MZPN, więc ostatecznie prowadzący rozgrywki pucharowe w regionie wadowicki PPN podzielił tę opinię.
- Wciąż pozostajemy w treningu, aż do 18 grudnia. Pewnie, że obciążenia będą mniejsze niż w trakcie rozgrywek – wyjawia Stemplewski. - Zresztą 5 grudnia zagramy jeszcze towarzysko w Tychach przeciwko drugoligowemu GKS.
W Oświęcimiu ten tydzień przeznaczono na rozmowy trenera i działaczy z piłkarzami. Chodzi o poznanie planów zawodników. Być może nie wszystkim odpowiada siedzenie na ławce i ktoś może myśli o zmianach barw klubowych. Jest czas na to, żeby powiedzieć co i komu leży na sercu. - Po prostu chcemy uniknąć niespodzianek, z jakimi mieliśmy do czynienia latem, kiedy tuż przed inauguracją rundy jesiennej zawodnicy nagle poinformowali mnie o zmianie klubu, co wywróciło wcześniejsze plany. Latem nastawialiśmy się głównie na poszukiwanie młodzieżowców, a nagle musieliśmy też poszukać doświadczonych piłkarzy – przypomina trener Stemplewski.