Dla oświęcimian mecz w Gdańsku może się okazać kluczowym w walce o miejsce w „szóstce”. Ostatnią pozycję w elicie zajmują właśnie gdańszczanie. Oświęcimianie mają zatem okazję zbliżenia się do nich na punkt. Do tego potrzebna jest pełna pula, czyli wygrana w regulaminowym czasie.
Na razie w rywalizacji Unii z Automatyką obowiązuje atut...obcego lodowiska. W pierwszej rundzie, nad morzem, lepsza była Unia, zwyciężając po dogrywce 3:2. Jednak w Oświęcimiu przegrała 3:4.
Zawodnicy zgodnie podkreślają, że nie można tracić punktów z sąsiadami w tabeli, bo bezpośrednie mecze mogą się okazać decydujące, kiedy trzeba będzie ustalić kolejność po fazie zasadniczej.
W niedzielę Unia przyjmie mistrza Polski, Comarch Cracovię, z którym dwukrotnie przegrała po 3:7. W obu spotkaniach widać było różnicę klas dzielących oba zespoły. Jednak ostatni mecz przed przerwą świąteczno-noworoczną, w którym oświęcimianie pokonali Katowice 4:0, pokazał, że można nawiązać walkę z zespołem naszpikowanym reprezentantami Polski.
Poza tym krakowianie w ostatnich dniach grudnia zagrali dwa mecze Pucharu Polski. Ich finał z Tychami pokazał, że także popełniają błędy. Trzeba umieć je wykorzystać, bo okazji bramowych może nie być dużo.
Póki co, w Oświęcimiu nie ma już czeskiego obrońcy Jakuba Makovskiego. Podobno sam się spakował przed porannym treningiem. Co było powodem jego nagłego wyjazdu, tego nie wiadomo.
Trener Jirzi Szejba nie będzie mógł skorzystać w najbliższy weekend z usług obrońcy Adriana Kowalówki, który wypadł ze składu na minimum dwa tygodnie. Oświęcimianie będą walczyć zatem na pięciu obrońców albo trzecią parę uzupełni ktoś z duetu Sebastian Iwaniak – Kamil Paszek. W przeszłości Paszek, choć jest nominalnym napastnikiem, grywał już w obronie.
Pocieszające jest to, że do gry będzie gotów napastnik Damian Piotrowicz. Uraz odniesiony tuż przed przerwą świąteczn-noworoczną nie okazał się zbyt groźny.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska