Oświęcimianie zaczęli eliminacje od zwycięstwa nad Sokołami Toruń 4:1. Później pokonali gospodarzy turnieju, miejscowe Podhale 5:2, choć po dwóch tercjach przegrywali 1:2. Po tym spotkaniu w oświęcimskiej ekipie zaczęto realnie myśleć o złotym medalu.
Na zakończenie grupowej rywalizacji oświęcimianie przegrali z Jastrzębiem 2:3. - Wydaje mi się, że w tym meczu dało o sobie znać zmęczenie turniejem. Mecz przeciwko góralom kosztował nas wiele sił – ocenia Witold Łazarz, bramkarz Unii. - Wyszliśmy jednak z tzw. grupy śmierci.
Po dniu przerwy, w półfinale, oświęcimianie rozgromili bytomską Polonię 6:1.
W finale do połowy meczu utrzymywał się bezbramkowy remis. Potem gola zdobyli sosnowiczanie. Wyrównał Wojciech Koczy, ale w ostatnich 10 minutach to rywale trafili jeszcze trzykrotnie. - Niedosyt pozostał, bo liczyliśmy na poprawienie ubiegłorocznej lokaty, kiedy także zdobyliśmy srebro. Czy jesteśmy na nie skazani? Wicemistrzostwo też jest sukcesem. W finale zdecydowała dyspozycja dnia. Sosnowiczanie mieli w swoich szeregach zawodników z SMS-u – ocenił Łazarz.
Najlepszym zawodnikiem mistrzostw został Kamil Paszek z Unii, a wśród obrońców wyróżniono Jakuba Nowotarskiego.