Honorata Jasica z Pisarzowej od trzech lat próbuje leczyć nowotwór złośliwy jajników. Kiedy dowiedziała się, że jest chora, nie poddała się i postanowiła za wszelką ceną walczyć o swoje życie. Dziedziczny rak jajników, który został u niej wykryty, najczęściej spowodowany jest mutacją w genach BRCA1 i BRCA2.
Zaliczają się one do antyonkogenów, których zadaniem jest zapobieganie chorobie nowotworowej. Mutacje tych genów powodują utratę tej funkcji i mogą prowadzić do rozwoju raka. Będę walczyć za wszelką cenę Pani Honorata zaraz po wykruciu raka zaczęła szukać pomocy. Zarejestrowała się w fundacji onkologicznej „Alivia”, która takim właśnie osobom jak ona pomaga zbierać pieniądze na leczenie. Na początku walki z chorobą nie było jej łatwo. Wizyty u lekarzy, a także żmudne leczenie tylko w niewielkim stopniu pomagło jej przetrwać. Dzięki swojemu uporowi, a także determinacji, szukała pomocy u różnych specjalistów. Najpierw trafiła do Krakowa, później do Gdyni, gdzie dopiero tak naprawdę wykonano jej szereg specjalistycznych badań.
– Oswoiłam się z myślą, że noszę w sobie raka, bo go odziedziczyłam. Teraz nauczyłam się z nim najzwyczajniej oswoić. Żyję tak, jakby tej choroby nie było – podkreśla. Wspiera mnie rodzina Motywacji do walki z nowotworem Haliny Jasicy nie brakuje. Dużym dla niej wsparciem jest pomoc ze strony rodziny. Ma ona pięcioro synów, a najmłodszy 7-letni Miłosz to jej oczko w głowie. Starsi studiują, pracują i starają się wspierać swoją ukochaną mamę na każdym kroku.
Oparcie pani Honorata ma również w swoim mężu Zbigniewie. – Tej choroby sama nie przechodzę. Dużym dla mnie wsparciem jest rodzina, na pomoc, której zawsze mogę liczyć – opowiada. To właśnie dla swoich synów Honorata Jasica poświęciła swoją pracę w limanow skim szpitalu, na rzecz ich wychowania. Operacja kosztuje 50 tys. zł Za niecałe dwa tygodnie panią Honoratę czeka operacja w jednym z gdańskich szpitali. Musi ona na nią zebrać 50 tys. złotych. Czasu zostało niewiele, bo ma ona być wykonana 22 października. – Bardzo liczę na pomoc ze strony wszystkich ludzi dobrej woli. Liczy się każda złotówka – podkreśla Teresa Zabramny, prezes Limanowskiej Akcji Charytatywnej.
W zbiórkę pieniędzy zaangażowana jest również cała społeczność Pisarzowej. Mieszkańcy tej miejscowości, nie mówiąc nic swojej sąsiadce, sami wyszli z inicjatywą, aby podać jej pomocną dłoń. Gruszek w popiele nie zasypuje również rodzina, która zarobione przez siebie pieniądze zamierza przeznaczyć na operację. – Mój syn Damian pojechał do Niemiec, na pracę sezonową, na zbiór jabłek. Pieniądze, które za tę pracę otrzyma, chce mi dać w darze – mówi Honorata Jasica. Wierzy, że z chorobą wygra, bo jak ma tak dobrych ludzi wokół siebie, to ma przecież dla kogo żyć. Każdy, kto zdecyduje się jej pomóc, może to zrobić, wpłacając pieniądze na nr konta: 53 8804 0000 0000 0021 9718 0001, dopisując na dowodzie wpłaty Honorata Jasica.