https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści zdobyli duplikat karty SIM i 400 tys. zł zniknęło z konta bankowego mieszkanki Krakowa 1.03.20

Artur Drożdżak
Nie udało się złapać oszustów, którzy skradli 400 tys. zł z bankowego konta kobiety. Wyrok przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie usłyszał tylko ich wspólnik, który próbował „wyprać” całą sumę.

WIDEO: Krótki wywiad

Pokrzywdzona, majętna mieszkanka Krakowa Ewa G. w czasie wakacji 2018 r. wyjechała do Szklarskiej Poręby. Nie miała pojęcia, że 26 lipca o 10.22 do salonu Play w Grodzisku Mazowieckim zgłosiła się inna kobieta i przedstawiła się jako Ewa G., podała swój numer telefonu i przekonała pracownika, że karta SIM nie działa jak należy i chciała jej duplikatu. Po reklamacji dokonano wymiany karty SIM dla jej numeru abonenckiego. Jeszcze tego samego dnia oszuści dzięki tak zdobytej karcie SIM i wiedzy na temat numeru rachunku bankowego pokrzywdzonej dokonali autoryzacji przelewu z konta Ewy G. i na rachunek Roberta P. przelali 400 tys. zł.

Mężczyzna, mieszkaniec Milanówka pod Warszawą, swój rachunek otworzył 23 lipca w banku pod Krakowem. Specjalnie w tym celu przyjechał do tej niedużej placówki. Zawarł umowę na prowadzenie rachunku z dostępem do bankowości internetowej i obsługę konta przez sms.

Następnego dnia 24 lipca Robert P. znów był w banku i sprawdzał, czy wpłynęły na jego rachunek środki, ale pracownik odpowiedział mu, że konto jest puste. Przybył więc do banku kilka godzin później i wówczas okazało się, że ktoś Robertowi P. jednak wysłał 19 500 zł z tytułem przelewu „Zadatek za akt notarialny”. Chciał wypłacić całość, ale po uwadze pracownika, że powinno coś być na rachunku mężczyzna faktycznie zostawił sobie 5 zł i pobrał resztę, czyli 19 495 zł. Zapowiedział przy okazji, że następnego dnia spodziewa się większej sumy rzędu 600 tys. zł, którą chciałby wypłacić w gotówce. Dowiedział się, że od ręki to nie będzie możliwe, ale dzień później, czyli 26 lipca może podjąć taką sumę.

Pracownik obsługujący Roberta P. powiadomił organy kontrolne, że coś nie gra z tym klientem i uczuleni na taki sygnał kontrolerzy zdecydowały o zablokowaniu pieniędzy, gdyby wpłynęły na rachunek Roberta P. Zachodziło podejrzenie „prania brudnej kasy”.

Ewa G., choć miło spędzała czas na wczasach w Sudetach, 26 lipca zalogowała się na swoje konto bankowe o godzinie 10.30 i stwierdziła, że przelano z niego pieniądze, mimo iż tego nie autoryzowała ze swojego telefonu. O godzinie 11.01 zgłosiła reklamację na infolinię banku i zablokowała też u operatora numer komórki. O 11.30 skradzione jej pieniądze wpłynęły jednak na rachunek Roberta P. Pół godziny później mężczyzna zjawił się w placówce banku, by pobrać gotówkę. Zatrzymali go policjanci, gdy złożył dyspozycję wypłaty, ale jeszcze niczego nie dostał do ręki nie licząc kajdanek, w które go zakuto.

44-latek był wielokrotnie karany, przyznał się do założenia rachunku i przyjęcia kasy, ale nie mówił, że wie czy to przestępstwo. Opowiadał, że kilka tygodni wcześniej poznał w Warszawie kobietę, która przedstawiła mu się jako Ewa G. i obiecała pomoc finansową, gdy on przyjmie sporą kasę na swój rachunek. - Mówiła, że jest w trakcie rozwodu i nie chce się dzielić gotówką z mężem. Zgodziłem się na jej propozycję, bo dała mi 500 zł – wyjaśniał podejrzany. Sąd uznał, że to bajeczka dla naiwnych i skazał Roberta P. na półtora roku więzienia za nielegalne pranie pieniędzy.

- Choć nie doszło do wypłaty środków to nie można tolerować takich zachowań, które pozwalają wytrawnemu przestępcy uniknąć odpowiedzialności - napisał sąd w uzasadnieniu wyroku. Zwrócił uwagę, że Robert P. jest sprawcą niepoprawnym, a jego demoralizacja ma charakter postępujący. - Oskarżony ukrywa fakty mogące doprowadzić do bezpośredniego sprawcy przestępstwa, z którym pozostawał w stałym kontakcie, co wynika z korelacji czasowej między działaniami wspólnika, a Roberta P. - stwierdził sąd. Mimo apelacji obrony, która chciała niższej kary dla klient Sąd Apelacyjny w Krakowie i utrzymał ten wyrok w mocy. Jest już prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 28

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

123
27 lutego, 11:00, Stefan84:

Ludzie w salonie powinni najpierw po prostu zadzwonić na numer dla którego miał być wydany duplikat. Druga sprawa to jak się zalogowali na konto bankowe? Musieli mieć login i hasło, jak je zdobyli?

27 lutego, 17:44, Gość:

Nie musieli znać loginu ani hasła. Do zalogowania się na aplikację mobilną na smartfonie wystarczy mieć kontrolę nad numerem telefonu ofiary.

28 lutego, 3:43, Gość:

Bzdura! Sam telefon bez pinu do aplikacji to martwe narzędzie.

1) Mając kontrolę nad numerem telefonu i dane z dowodu osobistego mogli zadzwonić do banku i powiedzieć, że zapomnieli hasła (tzw reset hasła).

2) Inny scenariusz to:

a) wysłanie do klientki emaila z linkiem prowadzącym do fałszywej strony banku ..

b) wysłanie złośliwego pliku/faktury np podszywając się pod operatora komórkowego, który zawiera złośliwy program monitorujący pracę klawiatury (key logger)

S
Sokular

Trochę dziwaczne ALE widać,że banki nas nie chronią!!!!!!!!!!

G
Gość
27 lutego, 11:00, Stefan84:

Ludzie w salonie powinni najpierw po prostu zadzwonić na numer dla którego miał być wydany duplikat. Druga sprawa to jak się zalogowali na konto bankowe? Musieli mieć login i hasło, jak je zdobyli?

27 lutego, 17:44, Gość:

Nie musieli znać loginu ani hasła. Do zalogowania się na aplikację mobilną na smartfonie wystarczy mieć kontrolę nad numerem telefonu ofiary.

Bzdura! Sam telefon bez pinu do aplikacji to martwe narzędzie.

I
Ilona
27 lutego, 11:13, Error404:

Ten 'artykulik' napisany jest tak w tak tragicznym stylu, z tak wieloma błędami językowymi i tak prymitywnie, że aż się rzygać chce. I w gazecie nazwanej od imienia miasta rdzennie polskiego, onegdaj stolicy naszego kraju. Zgroza i żenada.

Jestem tego samego zdania. Z wielkim wysiłkiem doczytałam do końca...

G
Gość

Mnie zastanawia jak oszustka zalogowała się na konto bankowe. Musiała znać NIK i hasło. Niby skąd?

G
Gość
27 lutego, 9:25, Gość:

Dziwię się, że urzędniczka w salonie Play nie wylegitymowała klientki. Wszystko powinno było się zacząć od sprawdzenia tożsamości (okazania dowodu osobistego), gdyż bez zweryfikowania tożsamości ktoś może się przedstawić jako ktoś inny i wyłudzić duplikat, za pomocą którego będzie wyłudzał pieniądze z cudzego konta bankowego.

27 lutego, 13:38, Gość:

Dlatego za glupote i bezmyslnosc powinna oddac ze swoich to udzial w przestepstwie

Dowod kolekcjonerski. Sprawdz co to...

G
Gość
27 lutego, 10:55, ość:

a czemu nie posadzili tego sprzedawcę z PLAY za współudział w przestępstwie. to samo powinno dotyczyć kredyciarzy z banków

27 lutego, 13:40, Gość:

Sprzedawca z play i inne powinni zadaczadać dowodu kto szkoli tych pracowników niech odda ze swoich

27 lutego, 13:41, Gość:

Żądać

Dowod kolekcjonerski wyglada jak ten prawdziwy. Pisiory to tolwruja. Mozna podrabiac oanstwowy dolument!!!

G
Gość

Kochani nie zapominajcie ze pierw mieli dowod kolekcjonerski aby wystawic duplikat karty sim!!! W dalszym ciagu mozna ppdrabiac dowody w polsce! Pis nic z tym nie zrobil...

G
Gość
27 lutego, 11:00, Stefan84:

Ludzie w salonie powinni najpierw po prostu zadzwonić na numer dla którego miał być wydany duplikat. Druga sprawa to jak się zalogowali na konto bankowe? Musieli mieć login i hasło, jak je zdobyli?

Nie musieli znać loginu ani hasła. Do zalogowania się na aplikację mobilną na smartfonie wystarczy mieć kontrolę nad numerem telefonu ofiary.

G
G34

Ja w T-mobaile musiałem podac swoj dowod osobisty i potwierdzic dane imienien albo nazwiskiem matki rodzonej i naczej nawet ze mna by ni gadali

G
Gość
27 lutego, 10:55, ość:

a czemu nie posadzili tego sprzedawcę z PLAY za współudział w przestępstwie. to samo powinno dotyczyć kredyciarzy z banków

27 lutego, 13:40, Gość:

Sprzedawca z play i inne powinni zadaczadać dowodu kto szkoli tych pracowników niech odda ze swoich

Żądać

G
Gość
27 lutego, 10:55, ość:

a czemu nie posadzili tego sprzedawcę z PLAY za współudział w przestępstwie. to samo powinno dotyczyć kredyciarzy z banków

Sprzedawca z play i inne powinni zadaczadać dowodu kto szkoli tych pracowników niech odda ze swoich

G
Gość
27 lutego, 9:25, Gość:

Dziwię się, że urzędniczka w salonie Play nie wylegitymowała klientki. Wszystko powinno było się zacząć od sprawdzenia tożsamości (okazania dowodu osobistego), gdyż bez zweryfikowania tożsamości ktoś może się przedstawić jako ktoś inny i wyłudzić duplikat, za pomocą którego będzie wyłudzał pieniądze z cudzego konta bankowego.

Dlatego za glupote i bezmyslnosc powinna oddac ze swoich to udzial w przestepstwie

G
Gość
27 lutego, 13:29, Vc:

Cos jakby tuskolandia wraca. Kod w tle i inne przydoopasy.

Nie to kaczolandia

G
Gość
27 lutego, 9:25, Gość:

Dziwię się, że urzędniczka w salonie Play nie wylegitymowała klientki. Wszystko powinno było się zacząć od sprawdzenia tożsamości (okazania dowodu osobistego), gdyż bez zweryfikowania tożsamości ktoś może się przedstawić jako ktoś inny i wyłudzić duplikat, za pomocą którego będzie wyłudzał pieniądze z cudzego konta bankowego.

27 lutego, 9:56, Gość:

Proste.

Niech pracownik odda ze swoich teraz

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska