Jedna z firm, która miała usunąć tymczasowe oznakowanie drogowe (tablice i znaki na jezdniach) po Światowych Dniach Młodzieży, gdyż może ono wprowadzać kierowców w błąd, nie wywiązała się z zadania w terminie. Był on wyznaczony na 8 sierpnia. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu przedłużył go o dwa dni, ale wykonawca i tym razem nie dotrzymała warunków. Teraz ma naliczane kary za każdy dzień zwłoki. Firma zadeklarowała, że wywiąże się z umowy do 18 sierpnia.
Na razie nie wiadomo, ile wyniosą urzędowe kary. Wszystko zostanie podliczone po zakończeniu prac. ZIKiT zapewnia, że oznakowanie cały czas jest usuwane.
- Jeśli i tym razem wykonawca nie zdąży, to zostaną naliczone dodatkowe kary. W ostateczności zlecimy zadanie innej firmie, a kosztami obciążymy tę pierwszą - zaznacza Piotr Hamarnik z biura prasowego ZIKiT. Zastrzega jednak, że póki co nic nie wskazuje na taki scenariusz.
Usuwaniem materiałów dekoracyjnych, czyli m.in. flag z wizerunkami dwojga krakowskich świętych, banerów i sześcianów zajmują się w sumie trzy podmioty. Sześcian promujący ŚDM, który został ustawiony na środku ronda Grzegórzeckiego, był demontowany wczoraj rano.
Jak informuje ZIKiT, koszt całej operacji jest trudny do oszacowania, ponieważ stanowi część umowy, która obejmowała także przygotowanie i rozwieszenie dekoracji na Dni Młodzieży.
Flagi z wizerunkami świętych Jana Pawła II i siostry Faustyny są ściągane przez tę samą firmę, która je wykonywała.
- To jej własność - wyjaśnia Piotr Hamarnik, pytany o to, co stanie się z tymi materiałami.
Wszystkie dekoracje i tymczasowe oznaczenia na ulicach kosztowały Kraków 728 tysięcy złotych. Ostatecznie mają zniknąć z miasta do końca tego miesiąca.