- Jestem załamany. Nie mieści mi się w głowie, żeby lekarz mógł pobić człowieka. A właśnie to mnie spotkało - mówi 47-letni mieszkaniec podsądeckiej miejscowości (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Mężczyzna w poniedziałek stawił się w sądeckim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych na konsultacji lekarskiej. Jak przyznaje, od lat leczy się na silną nerwicę. Pół roku przebywał na zwolnieniu lekarskim, a teraz stara się o rentę z tytułu niezdolności do pracy.
Jak twierdzi, podczas przeprowadzania wywiadu lekarz psychiatra rzucił się na niego uderzając go pięścią w kark. Wcześniej lekceważąco wypowiadał się na temat jego choroby, wypytywał też o rzeczy niemające nic wspólnego z jego stanem zdrowia.
- Przyznaję, że bardzo się zdenerwowałem. Usłyszałem, że moja dokumentacja medyczna jest nic niewarta - opowiada sądeczanin. - Wtedy wstałem i w przypływie emocji potargałem papiery leżące na biurku przed lekarzem. Wówczas on wstał i zaczął mnie okładać pięściami. Wybiegłem z gabinetu, żeby się ratować.
Po chwili 47-latka skuła ochrona.
Potwierdza to Anna Mieczkowska, rzeczniczka prasowa nowosądeckiego ZUS-u. - Taka sytuacja miała miejsce, tyle że było na odwrót. To lekarz został pobity przez tego pana - podkreśla Mieczkowska, a wiedzę swoją opiera na opisie całego zajścia, podanym przez medyka. - W trakcie badania został zaatakowany przez ubezpieczonego. Ponieważ nie był w stanie zapanować nad agresywnym zachowaniem badanego, wezwał na pomoc pracownika ochrony obiektu.
Rzeczniczka oddziału ZUS w Nowym Sączu zaznacza, że badany mężczyzna zniszczył dokumentację medyczną i naruszył sprzęt znajdujący się w gabinecie lekarza.
Na miejsce zdarzenia została wezwana policja. - Osoba zgłaszająca interwencję podała, że lekarz orzecznik został napadnięty przez pacjenta - potwierdza mł. asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. - Jednak oficjalnego zawiadomienia o pobiciu nie złożyła żadna ze stron.
Po przeprowadzeniu czynności przez policję, ubezpieczony opuścił budynek ZUS-u.
Z wersją przedstawioną przez rzeczniczkę ZUS stanowczo nie zgadza się 47-latek. - Gdyby tak było, lekarz miałby jakieś ślady pobicia - twierdzi mężczyzna. - A to ja mam siniaki. Byłem nawet w szpitalu. Pokazałem je lekarzowi i mam zaświadczenie.
Sądeczanin przedstawił "Krakowskiej" dokument podpisany przez lekarza sądeckiego SOR-u, który stwierdził u mężczyzny "uraz mięśnia i ścięgna na poziomie szyi".
- Jestem chory na nerwicę, ale nie jestem wariatem, a chyba chcą, żebym się tak poczuł - żali się mężczyzna. - Najpierw lekarz się spóźnił, później mnie obrażał, a na koniec dotkliwie pobił. Dlatego zawiadomienie o pobiciu złożę w prokuraturze.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!