Policja nęka dziecko, bo zostawiło rower na klatce schodowej
Przypadek 13-latka, którego sąsiad oskarżył o złe postawienie roweru na klatce, a który teraz jest wezwany na policję jako podejrzany o przestępstwo, opisywaliśmy wczoraj. Po zawiadomieniu sąsiada, który od lat nęka mieszkańców Limanowej pozwami o byle drobnostki, policja dwukrotnie wezwała chłopaka: raz jako "podejrzanego", drugi raz (na 16 lipca) jako "nieletniego sprawcę czynu karalnego". Policjanci nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego chłopak nie został wezwany jako zwykły świadek.
Natomiast limanowska prokuratura, do której trafił wniosek o ściganie 13-latka, tłumaczy, że nie było w nim podanego wieku chłopaka. Gdy go ustalono, materiał zebrany w postępowaniu sprawdzającym prokuratura przesłała do wydziału rodzinnego limanowskiego sądu. - W tej sprawie stanowisko może zajmować tylko sąd - mówi prokurator rejonowa w Limanowej Janina Tomasik.
- To jakiś absurd - komentuje całą sytuację krakowski adwokat Wojciech Nartowski. - Ktoś nie pomyślał, nie przeczytał akt i postanowił procedować tę sprawę. Należało odnieść się z dystansem do błahego zagadnienia , a nie marnować pieniądze podatników - podkreśla.
Dodaje, że to spór do wyjaśnienia między sąsiadami, a nie przez policję.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze