Ponad 2,3 miliona złotych trafiło do bobowskiej parafii. Na remonty dwóch zabytkowych kościołów - pod wezwaniem Wszystkich Świętych oraz św. Zofii. Gdy doliczyć do tego udział własny parafii, to na prace przy obu świątyniach przeznaczone zostaną trzy miliony złotych!
Starania o dofinansowanie trwały od ponad roku. Gmina mocno wsparła przygotowanie wniosku o dofinansowanie z funduszy europejskich. - Gdy przyszedłem do parafii, to w zasadzie wszystko już się działo - mówi szczerze ks. dr Marian Chełmiec, proboszcz.
Mimo to nie zamierza się tylko przyglądać. Gdy pada hasło „projekt”, z duchownego przekształca się w budowlańca. - Proszę tylko popatrzyć - tu i tu trzeba skuć. Tam widać, że wilgoć to już niemal sięga do wysokości ołtarza - pokazuje na ściany parafialnej świątyni. - Pracy będzie dużo, ale z Bożą pomocą damy radę - zapewnia z uśmiechem.
Walka z wilgocią na pierwszym miejscu
Te trzy miliony, o których mowa, to z jednej strony góra pieniędzy, ale z drugiej, zwłaszcza w przypadku zabytków, tak naprawdę tylko jeden z klocków remontowej układanki. W przypadku bobowskiego kościoła parafialnego lwią część pieniędzy pochłonie pozbycie się wilgoci ze ścian zarówno samej świątyni, jak i muru, który ją otacza. Woda dosłownie wychodzi praktycznie z każdego kąta. W wielu miejscach zdążyła przeżreć zewnętrzne i wewnętrzne tynki, które są tak miękkie, że można weń włożyć palec. - Porządna izolacja przeciwwilgociowa jest najważniejsza. Jeśli nie ochronimy ścian i murów przed wodą, to wszystkie inne prace pójdą na marne - ocenia. - Sporo wysiłku kosztował będzie remont kamiennych portali i obramień okiennych, schodów do kościoła - wylicza dalej.
Ponadto pracom konserwatorskim zostaną poddane tynki wewnątrz kościoła, w tym te na ścianach kaplicy. Proboszcz nie obawia się tego wyzwania. Martwi go tylko jedno: by nie okazało się, że pojawią się nieprzewidziane usterki, które będą wymagały dodatkowych pieniędzy.
Święta Zofia z obrazu chciała zostać w Bobowej
W przypadku niewielkiego XV-wiecznego kościółka pod wezwaniem św. Zofii zakres planowanych prac jest równie szeroki - wykonanie remontu konserwatorskiego wnętrza, a konkretnie posadzki oraz wyposażenia ruchomego, m.in. ołtarzy, kropielnicy, ambony, obrazów, chóru, ławek. - Jego wartość, jako zabytku jest zdecydowanie większa niż kościoła parafialnego - ocenia Witold Król, szef nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Chodzi głównie o wspomnianą wcześniej, autentyczną posadzkę - mało kto zdaje sobie sprawę, że piaskowiec pochodzi z czasów budowy kościoła.
Są jeszcze stare ławki, autentyczne są też ściany. Burzliwa była również historia świątyni, ta prawdziwa, udokumentowana i ta nieco lżejsza, w postaci legend. - Jedna z nich mówi o pewnym szlachcicu, który wiózł obraz przez Bobową, ale nie zamierzał go w niej zostawiać. Został do tego zmuszony przez… konie, które odmówiły mu posłuszeństwa i co krok stawały dęba. Ruszyły, dopiero gdy ściągnął obraz z wozu i zostawił go na miejscu - opowiada Andrzej Ćmiech, regionalista. - Inna legenda podaje, że arianie zamienili kościół Świętej Zofii na stajnię dla koni - dodaje.
Kościółek jak scena dla kultury przez duże „K”
Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej widzi w świątyni jeszcze inny potencjał. Kilka lat temu, odbył się w nim spektakl Wielkie Monologi z muzyką Zbigniewa Preisnera, przed bobowską publicznością wystąpił tam Jerzy Trela, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, który recytował monologi romantyczne Wyspiańskiego, Mickiewicza i Norwida. Próżno szukać lepszego klimatu dla nich, niż bobowska św. Zofia. - Mając takie zaplecze, możemy pomyśleć o inicjatywach kulturalnych z naprawdę wysokiej półki, które mogą rozsławiać zarówno kościółek, jak i samą Bobową - stwierdza. Pytany o pieniądze na nie, odpowiada krótko: są przecież różne programy wsparcia!
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 2
Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto