Zawodniczka Bronowianki Kraków została doceniona na płycie boiska w obecności ponad 15 tysięcy kibiców przez władze Wisły w osobach prezesa zarządu Dawida Błaszczykowskiego i wiceprezesa Macieja Bałazińskiego.
O swojej drugiej pasji, jaką jest piłka nożna, Karolina Pęk opowiedziała przed paru laty na naszych łamach. Pochodzi z Tarnobrzega i przez trzy lata grała w miejscowej Siarce. Występowała na prawym skrzydle, była jedyną dziewczyną w drużynie.
– Moja koleżanka, reprezentantka Polski do lat 16, pochodziła z Tarnobrzega, ale w piłkę grała w Krakowie. Namawiała mnie do gry w tym mieście – wspominała.
Z kolei prezes Integracyjnego Klubu Sportowego Jezioro Tarnobrzeg Rajmund Zięba, który mieszkał blisko rodziny Pęków, długo namawiał Karolinę na grę w tenisa stołowego. Bez skutku. – Wtedy uważałam tę dyscyplinę za strasznie nudną – śmieje się.
W zmianie dyscypliny pomógł przypadek, gdy miała 10 lat.
– Spacerowałam z mamą i psem obok sali, w której odbywał się trening tenisa stołowego. Mama namówiła mnie, bym tam zaglądnęła. No i spróbowałam. Przez kilka tygodni trenowałam równoległe piłkę nożną i ping-pong. Potem wybrałam ten drugi sport – mówi Karolina.
Pasji do futbolu jednak nie porzuciła. Po przeprowadzce do Krakowa zaczęła chodzić na mecze Wisły, a gdy poleciała do Londynu, znalazła czas, by zwiedzić obiekty Arsenalu, Chelsea i stadion Wembley. Kibicuje też Realowi Madryt. Ale jej największą sportową miłością pozostał tenis stołowy, w którym osiąga wielkie sukcesy.
Najwyżej ceni sobie cztery medale igrzysk paraolimpijskich. W 2012 roku w Londynie sięgnęła po brąz w drużynie, w 2016 roku w Rio de Janeiro po złoto w drużynie i brąz w singlu, a podczas ostatniej paraolimpiady w Tokio zdobyła złoty medal w drużynie i brązowy wyłącznie na własne konto. Przed nią kolejne wyzwanie - Paryż 2024.
