– Obraliście bardzo dobrą taktykę, cofnęliście się, a wasze kontry były zabójcze.
– Tak, wiedzieliśmy, że może to nam przynieść powodzenie. Cracovia dobrze rozgrywa piłkę i przyniosło to nam efekt.
– Trener musiał przemeblować skład, zagraliście bez kontuzjowanego Vladislavsa Gutkovskisa. Nie przeszkodziło to jednak w zdobyciu trzech goli, bo to Pan okazał się snajperem.
– Tak, „Gutek” ma kontuzję i musieliśmy coś wymyślić. Zagraliśmy bez typowego napastnika, bo Samuel Stefanik występował w środku pola. Staraliśmy się przeprowadzać akcje skrzydłami. Strzeliłem bramki, ale cały zespół prezentował się dobrze.
– Niewiele brakło, a zdobyłby Pan trzy gole.
– Tak, ale nie wiadomo jakby to było, gdyby padła ta pierwsza bramka.
– Mogliście spodziewać się, że Cracovia zaatakuje po przerwie, musiała bowiem odrobić straty. I tak się stało, ale daliście jej nadzieję zaledwie przez minutę.
– Dla nas to była bardzo ważna bramka. Wiedzieliśmy, że Cracovia po strzeleniu kontaktowego gola będzie starała się grać do przodu, by wyrównać, ale szybko pozbawiliśmy ją złudzeń.
– Wasza wygrana tylko przez kilkadziesiąt sekund była zagrożona, po kontaktowym golu Cracovii. Na dobra sprawę nie zdążyliście się zdenerwować.
– Gdy straciliśmy gola pomyślałem przez moment, że będzie ciężko, ale zaraz strzeliłem trzeciego gola.[/b]
– Wykazał się Pan odpornością psychiczną, bo zdobył Pan gola ze spalonego, a dosłownie minutę później już prawidłową bramkę.
– Nie przejąłem się tym, dostałem dobre podanie i je wykorzystałem. Graliśmy dobrze w obronie, uważnie i dlatego Cracovia nie stworzyła sobie wielu sytuacji.
– Po trzech przegranych z rzędu odnieśliście dwa zwycięstwa na wyjazdach. Może Pan powiedzieć, że właściwa forma wróciła?
– Myślę, że tak. Mamy jeszcze przed sobą trzy mecze w tym roku. Za tydzień spotkamy się z Zagłębiem Lubin. Na pewno będzie to dla nas ciężkie spotkanie, ale mam nadzieję, że też wygramy.