WIDEO: Krótki wywiad
- Najpierw był research. Wychodząc od libretta baletu Strawińskiego zaprosiłyśmy kobiety do opowiedzenia historii swoich ciał, koncentrujących się na momentach w których czuły się wybrane do tego, żeby zniknąć lub do tego by zaistnieć – opowiada o pracy nad spektaklem reżyserka, Renata Piotrowska Auffret. - Okazało się, że wiele z tych świadectw dotyczy opresyjnych sytuacji w których kobiety mniej lub bardziej świadomie weszły w rolę ofiary. I nie chodziło tylko o przemoc w związku, ale też o normy obyczajowe, system polityczny czy relację z matką.
W tym spektaklu, czy raczej performansie, słowa pojawiają się sporadycznie. Najważniejszym środkiem przekazu jest ruch, a raczej ciało które męczy się, pracuje, stawia opór, drży pod wpływem fizycznego i emocjonalnego wysiłku.
A emocji nie brakuje, bo „Równina wątłych mięśni” to widowisko bardzo intymne, w którym własne doświadczenia mieszają się z twórczą materią.
Myślę że tylko w ten sposób, tylko sięgając po historie mające swe źródło w realnych emocjach i realnym życiu można powiedzieć coś istotnego
– tłumaczy Aleksandra Osowicz, jedna z performerek, występujących w spektaklu.
Czytając o koncepcie „Równiny wątłych mięśni” trudno uniknąć skojarzeń z aferą wokół Teatru Bagatela. I choć to czysty zbieg okoliczności, a w spektaklu znalazły się nie tylko historie spod znaku me too, reżyserka mówi, że cieszy ją ta koincydencja. - Myślenie o zmianie, która jest potrzebna nie tylko w systemie teatralnym ale w systemie, w którym żyjemy w ogóle, to kwestia wielu małych kroków – tłumaczy. - Gdy pojawia się jeden wołający o równość głos, a krótko po nim rozbrzmiewa kolejny, szansa na zmianę jest jeszcze większa.
- Upiorne miejsca w Małopolsce. Czy tam naprawdę straszy?
- Najgorsze mieszkania do wynajęcia. Zobacz, co oni oferują [ZDJĘCIA]
- Tak w ostatnich latach zabudowało się Zakopane
- Budowa tunelu zakopianki - fakty, liczby, ciekawostki
- TOP 20 najlepszych porodówek w Małopolsce
- Wybory parlamentarne 2019. Oto wszyscy nowi posłowie z Małopolski
