W czwartek Krzysztof Penderecki, który właśnie wrócił z Finlandii, gdzie dyrygował swoim "Requiem Polskim", odbierze medal, a honorowe obywatelstwo zostanie mu wręczone po wakacjach.
- Dobrze, że ktoś sobie przypomniał, że żyję w tym mieście od 1951 roku, czyli od czasu, gdy przyjechałem tu na studia. Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia - mówi nam Krzysztof Penderecki. - Natomiast medal dostaję pewnie za moją działalność w terenie, za Centrum w Lusławicach, w którym rozkręcamy działalność. Kilka miesięcy upłynie, zanim uda nam się naszą inicjatywę nagłośnić w Europie. Moją ideą jest, abyśmy prowadzili aktywność międzynarodową - dodaje.
Nie ulega wątpliwości, że Krzysztof Penderecki, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie Polaków, obok Jana Pawła II, Lecha Wałęsy, Andrzeja Wajdy i Witolda Lutosławskiego, jest reklamą Krakowa i regionu.
Kompozytor z Krakowem jest związany od ponad 60 lat. Różne były losy tej relacji; towarzyszyły jej - jak mawia kompozytor - zawirowania. Pamiętamy historię sprzed 10 lat, zatargu z prezydentem Jackiem Majchrowskim i Agnieszką Gilarską, ówczesną szefową Biura Kraków 2000 (dziś KBF). Poszło o organizację festiwalu z okazji 70. urodzin kompozytora. Impreza odbyła się wówczas w Warszawie, tam został też przeniesiony organizowany przez Elżbietę Penderecką Festiwal Beethovenowski.
- Moje kontakty z tym miastem nie zawsze były najlepsze, wszyscy o tym wiedzą. Ale mam wrażenie, że wyszliśmy już na prostą - tłumaczy kompozytor. - Mieszkam tu jedną nogą, dzieląc czas między Kraków a Lusławice. Moja żona jest z Krakowa, lubi tu bywać. Ja natomiast kocham moje drzewa w Lusławicach. Musimy więc dzielić czas pomiędzy te dwa miejsca. Nie jest to proste, bo spędzam w Polsce nie więcej niż dwa miesiące w roku.
Mimo to sprawy Krakowa leżą mu na sercu. Zdecydował się zasiadać w Komitecie Honorowym Budowy Filharmonii Krakowskiej, który zmierza do zbudowania miasteczka muzycznego z salami koncertowymi.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+