- Zamierzamy powstrzymać się od zaplanowanych zajęć, na każdym oddziale zostaną jednak pielęgniarki, w razie konieczności gotowe do udzielenia pomocy pacjentom. Ze względu na bezpieczeństwo chorych część oddziałów została również wyłączona z protestu - informuje Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu JP II.
WIDEO: Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu JP II
Autor: Iwona Krzywda
Związkowcy domagają się wzrostu wynagrodzeń wszystkich pracowników zatrudnionych w lecznicy o 150 zł. Żądają także, by do pensji zasadniczych pielęgniarek zostały włączone dodatki, które gwarantuje tej grupie zawodowej rozporządzenie byłego ministra zdrowia Mariana Zembali. Dyrekcja tłumaczy, że szpitala nie stać na spełnienie postulatów protestujących.
Związkowcy żądają wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich pracowników szpitala JPII o 150 zł. W ramach strajku pielęgniarki na godzinę odejdą dziś od łóżek chorych.
- Od dłuższego czasu bezskutecznie domagamy się od dyrekcji szpitala wzrostu wynagrodzeń. Nasze pensje zasadnicze nie były podnoszone od ośmiu lat - tłumaczy powody protestu Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.
Decyzję o zorganizowaniu strajku związkowcy podjęli jeszcze w ubiegłym roku. W przeprowadzonym przez nich referendum, w którym wzięło udział 63 proc. kadry, takie rozwiązanie wybrało ponad 90 proc. głosujących. Pielęgniarki rozważały odejście od łóżek pacjentów już w lipcu, tuż przed rozpoczęciem w Krakowie Światowych Dni Młodzieży. Ostatecznie dojdzie do tego dopiero dzisiaj.
Związek zawodowy pielęgniarek domaga się wzrostu wynagrodzeń wszystkich pracowników szpitala o 150 zł. Żąda także, by do pensji zasadniczych pielęgniarek włączyć dodatki gwarantowane tej grupie przez rozporządzenie byłego ministra zdrowia Mariana Zembali. Na spełnienie postulatów protestujących w szpitalnej kasie brakuje jednak pieniędzy.
- W skali roku to koszt ponad 5 mln zł. Szpitala na to nie stać. W ubiegłym roku zostały bardzo drastycznie obniżone wyceny w zakresie kardiologii i chirurgii naczyniowej i to spowodowało, że z NFZ otrzymaliśmy ponad 5 mln zł mniej - wyjaśnia Lucyna Stanuch, zastępca dyrektora lecznicy ds. finansowych i administracji.
Dyrekcja placówki podkreśla, że nawet bez podwyżek pielęgniarki zatrudnione w szpitalu mogą liczyć na średnie wynagrodzenie w wysokości ponad 5,2 tys. zł. Na taką kwotę składają się jednak również dodatki związane z liczbą przepracowanych lat, zdobytym wykształceniem, odbytymi kursami, pracą na najbardziej wymagających oddziałach oraz dyżury w nocy i święta.
- Nie widzę dobrego rozwiązania tego sporu. Proponowaliśmy kosmetyczną zmianę wynagrodzeń najsłabiej zarabiających, ale bez efektu - przyznaje dr n. med. Anna Prokop-Staszecka, dyrektor placówki.
Strajk pielęgniarek potrwa godzinę. Dyrekcja szpitala i związkowcy zapewniają, że nie zakłóci on normalnej pracy placówki. Na wszystkich oddziałach mają zostać pielęgniarki, gotowe, by w razie pilnej potrzeby udzielić pomocy pacjentom. Na czas protestu ich obowiązki mają również przejąć lekarze.