Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze zawsze się znajdą dla tych, którzy chcą zrobić coś dla słabszych

Halina Gajda
Halina Gajda
W ostatnich dniach ks. Arkadiusza można najczęściej spotkać na budowie. Duchowny zapewnia, budowlana wykończeniówka nie ma przed nim tajemnic. Potrafi ułożyć płytki i panele na podłodze.
W ostatnich dniach ks. Arkadiusza można najczęściej spotkać na budowie. Duchowny zapewnia, budowlana wykończeniówka nie ma przed nim tajemnic. Potrafi ułożyć płytki i panele na podłodze. Halina Gajda
Ks. Arkadiusz Barańczuk, proboszcz parafii prawosławnej w Gładyszowie, dyrektor ośrodka Eleos za kilka tygodni otwiera kolejną placówkę wsparcia. Tym razem dla seniorów. Mówi, że lubi wyzwania.

Ks. Arkadiuszu, nie boi się ksiądz?

Czego?

Jak to czego, zazdrości. Bo gdy wokół wszyscy narzekają, że nie ma pieniędzy na żadne inwestycje, na remonty - ksiądz otwiera kolejny ośrodek, Tym razem dla seniorów 60+.

Nie ma czego zazdrościć. Robię, co do mnie należy. Od zawsze kościół, jaki by nie był, angażował się w pomoc tym, którym wiedzie się gorzej. Do otwarcia jeszcze trochę zostało, na razie jedziemy z dzieciakami z warsztatów na trzy dni do Warszawy.

Stolica nie ucieknie, zanim ksiądz pojedzie, to opowie o tym „nowym”.

No mówię, że to nic odkrywczego - świetlica, na osiem godzin dziennie dla piętnastu seniorów, sześćdziesięciolatków i więcej, z Gładyszowa i okolic. Kolejna dziesiątka znajdzie miejsce w Gorlicach, w świetlicy przy cerkwi. Chcemy ich wyrwać trochę z domu, żeby zobaczyli kawałek świata. Nie mówię o wycieczkach na inne kontynenty, ale choćby o wyjeździe na basen do Wysowej czy do pijalni do Krynicy. Nie chodzi mi o to, żeby pokazywać im miejsca, do których nie pojadą nigdy więcej, ale czegoś, co mają blisko, tylko jakby o tym zapomnieli. Może ich to zmotywuje do wstania od telewizora, od takiego pogrążania się w nicości. Ruszamy 1 czerwca. Pełną parą.

Gdzie ksiądz się chce pomieścić? Tu, razem z warsztatami i mieszkaniem chronionym?

Skąd! Nowe skrzydło Eleosu przecież już stoi. Wszystko jest prawie gotowe. Jeszcze parę dni temu, razem z moimi synami układaliśmy panele. Brat też przyjechał mi pomóc - płytki pięknie ułożył. Trzeba jeszcze drzwi tylko wstawić, posprzątać i gotowe. Nowy budynek kosztował prawie milion złotych. Napisałem projekt, złożyłem wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego i dostałem pieniądze. (śmiech) Fakt, wspomogliśmy się trochę kredytem, ale nie ma obaw, będzie dobrze hulało. Finansowo też sobie poradzimy.

Chciałabym zobaczyć księdza, gdy układa płytki. Co w tym trudnego? Wiele rzeczy robimy systemem gospodarczym. Ktoś-coś, po kawałku i robota idzie do przodu.

Czyj to był pomysł?

Wszystkich po trochu, ale gdybym miał wymieniać, to na pierwszym miejscu powiedziałbym o Ekscelencji Paisjuszu, moim biskupie. Jest takim ojcem duchowym tego przedsięwzięcia. Gdyby nie on, to kto wie… Ja jestem od wykonania.

Podobna świetlica działa w Wysowej. Potrzebna jeszcze tutaj? Potrzebna, bo cała różnica tkwi w szczegółach. W Wysowej są głównie osoby po pobycie w szpitalu, taka forma rekonwalescencji. Są tam najwyżej trzy miesiące. My zapewniamy naszym podopiecznym roczny pobyt, oczywiście z całym zapleczem rehabilitacyjnym i socjalnym. Rano będziemy ich przywozić, po południu odwozić. Pod sam dom. Dostaną też dwa posiłki. Nawet kaplicę będziemy mieć. Tylko chwilę trzeba będzie na nią jeszcze poczekać, bo wszystkiego naraz nie damy rady zrobić.

Podopieczni są już wybrani?

Pewnie, że tak. Nie było specjalnego kłopotu z ich znalezieniem. Mamy w Eleosie wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego, więc co raz zgłaszają się do nas ludzie, którym potrzebne, a to łóżko rehabilitacyjne, a to kule, balkonik czy wózek. Tacy petenci, to najlepsze źródło informacji. Jak do tego dołożyć jeszcze gminę i ośrodki pomocy społecznej, to ma się ogląd na całą sprawę. Pośród tych 25 osób, które przyjmiemy do nowego ośrodka, są tacy, którzy od lat siedzą na wózku, bo na przykład stwardnienie rozsiane zamknęło ich w domu, jak w jakimś więzieniu.

A kadra? W zdecydowanej większości jest. Bardzo porządna. Brakuje mi jeszcze rehabilitanta, psychologa no i terapeuta zajęciowym by się też przydał. Szukam, ale jakoś nie mogę trafić na takich bezrobotnych.

Dobra kadra to koszty…

Ciągle o tych pieniądzach. Powtarzam, ja się o kasę nie martwię. Nie wiem, skąd to się wzięło, ale mam szczęście do ludzi. Kiedyś, miałem jechać gdzieś w świat, coś ważnego załatwiać. Kładłem się spać, zastanawiając, skąd jak wezmę kasę na paliwo. Akurat chwilowy kryzys był. Wstaję, jest czwarta rano. Pod Eleos zajeżdża samochód. Wysiada gość i mówi, że on jest znajomym jakiegoś mojego kolegi. Potrzebuje noclegu. Mówię: nie ma kłopotu. Pytam gościa, czy coś zje. On, że chętnie - jajecznicę z trzech jajek. Zrobiłem mu szybko i zacząłem się zbierać do drogi. Wtedy on wręczył mi kopertę. Autentycznie się wzbraniałem, bo w końcu przyjaciele naszych przyjaciół, są naszymi przyjaciółmi. On mi wprost: ja wiem, że ksiądz potrzebuje pieniędzy. I jak tu nie wierzyć w przychylność Stwórcy. (uśmiech)

Duże było to wsparcie?

O wiele większe niż potrzebowałem. Ale nie to chciałem podkreślić - ja wierzę, że jak się czegoś bardzo chce dla innych, to Opatrzność czuwa i zsyła pomoc. Forma i czas bywają różne, ale każda jest ważna.

Przy budowie cerkwi też ksiądz liczy na wsparcie z góry?

Wierzę, że z bożą pomocą damy radę. Cerkiew jest ludziom potrzebna, bo jak na razie to modlimy się w kaplicy. Nie jest nas tu wielu prawosławnych, bo około setki, ale prawdziwa świątynia to marzenie.

Wiem, że będziecie chcieli rekonstruować nieistniejącą już cerkiew z Nieznajowej. Czemu akurat taki wybór?

Z kilku powodów. Przede wszystkim chcemy trochę wskrzesić pamięć o tym, co już dawno nie istnieje. Tutaj, na Łemkowszczyźnie, cerkwie zawsze były drewniane. I taką chcemy wybudować w Gładyszowie. Mamy działkę. Dostaliśmy od gminy.

Tak po prostu?

Po prostu. Poszedłem i opowiedziałem o naszym pomyśle, o rekonstrukcji, powrocie do tradycji i przeszłości. Wójt Dymitr Rydzanicz szybko podchwycił temat. Tak znalazła się działka. Gmina dołożyła jeszcze część budulca. Na całą cerkiew nie wystarczy, ale dzięki temu, mamy od czego zacząć. Potrzeba jest jeszcze zmiana w planie zagospodarowania przestrzennego. Niby proste i oczywiste, ale procedura trwa miesiącami. W tym roku chcemy dopiąć sprawy z dokumentami…

I pójdziecie w teren.

Miejsce mamy piękne. Już się nie mogę doczekać budowy. Łatwo nie będzie, bo nad wszystkim czuwa konserwator zabytków. Nawet grubość belki w ścianie jest istotna.

Z ciekawości, ile ma mieć?

Jak dobrze pamiętam - 24 centymetry średnicy. Martwię się trochę, że może okazać się, że drewno na budowę trzeba będzie sprowadzać ze Słowacji. Wierzę jednak w nadleśnictwo i jego szefa Józefa Legutkę, że uda się pozyskać to, czego potrzebujemy. Tak sobie liczę, że sama budowa to może i z rok potrwać. Trzeba będzie też znaleźć górali wprawionych w budowanie z bali.

A wyposażenie? Ikonostas, prezbiterium…

To, to najmniejszy kłopot. W kaplicy mamy w zasadzie pełne wyposażenie. Po prostu je przeniesiemy. Byle tylko zacząć roboty w terenie. Reszta już sama pójdzie. (śmiech)

Co będzie z obecną kaplicą?

Na pewno nie zostanie porzucona. Zresztą, o wszystkim, co się dzieje, decydujemy wspólnie z parafianami. Cerkiew to nie budynek, to przede wszystkim ludzie. Nie mam prawa do samostanowienia o wszystkim. To ma być nasz wspólny Dom Boży. Kaplicę pewnie przekształcimy, być może na taką przedpogrzebową.

Muszę zapytać - skąd w księdzu tyle energii i chęci do działania?

Zawsze tak miałem, ale bardzo, ale to bardzo wspomaga mnie żona Katarzyna. Jak mi czasem skrzydła opadną albo ogarnie jakaś słabość, to daje „kopa” do działania. Cierpliwie wysłucha, szepnie ciepłe słowo, albo zwyczajnie postawi do pionu. (śmiech) I idę dalej. Do przodu.

Rozmawiała Halina Gajda

Posiedzenie Rady Miejskiej na rynku w Gorlicach

Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Gazeta Gorlicka

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 3

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska