- Jesteśmy zmuszeni do przestoju i przesunięcia otwarcia tegorocznych spływów turystycznych przełomem Dunajca - mówi Jerzy Regiec, prezes Polskiego Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich. - Będziemy mieć przestój aż do odwołania. Mamy cichą nadzieję, że będziemy mogli wystartować przed majowym weekendem, ale wszystko zależy od rozwoju sytuacji, którą z niepokojem obserwujemy. Wiadomo, zdrowie ludzkie jest najważniejsze. Inna sprawa, że w obecnej sytuacji i tak by nikt do nas nie przyjechał.
To bardzo smutna wiadomość bo flisacy rozpoczynali spływ 1 kwietnia już od dobrych kilkunastu lat. Plany te mogła im storpedować dotychczas tylko pogoda czyli np. powódź (działo się to jednak rzadko bo wodami Dunajca w tym miejscu może "sterować" zapora wodna w Niedzicy)
Flisacy zawsze pod koniec marca sprawdzali więc rzekę i jej drożność. Jeśli wszystko było w porządku po uroczystej mszy świętej 1 kwietnia spuszczali na wodę swoje pierwsze łodzie. Początkowo było ich kilkanaście by przed weekendem majowym zwodować ich kilkadziesiąt każdego dnia.
Teraz będzie inaczej co oznacza dla pienińskiej turystyki duże straty. - Te będą duże, dziś trudne do oszacowania. Stracą przzeciez także okoliczne karczmy czy pensjonatu - mówią górale.
Flisacki sezon turystyczny na Dunajcu tradycyjnie trwa od 1 kwietnia do końca października. Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich organizuje spływy przełomem Dunajca od 1934 roku, ale pierwsze turystyczne rejsy odbywały się już w połowie XIX wieku.
Spływ przełomem Dunajca na drewnianych tratwach rozpoczyna się w Sromowcach-Kątach i ma dwa warianty: krótszy - do Szczawnicy - i dłuższy - do Krościenka. Trasa do Szczawnicy ma długość 18 km, a jej pokonanie zajmuje 2 godziny i 15 minut. Spływ do Krościenka trwa 2 godziny i 45 minut i jest o pięć kilometrów dłuższy.
FLESZ - Koronawirus. Część sklepów zamknięta
