Sprzedaż MKS Sandecja
Arkadiusz Aleksander i Grzegorz Stawiarski zamiar kupna klubu potwierdzili już w styczniu. Pierwszy z nich to były piłkarz i prezes Sandecji, drugi jest przedsiębiorcą z branży hotelowo-gastronomicznej.
Tematem żywo interesowali się już wcześniej, ale wycofali się ze względu na Zbigniewa Szubryta, który chciał kupić klub. Dzień po ogłoszeniu, że 100 procent pakietu akcji spółki Miejski Klub Sportowy Sandecja S.A znalazło się w rękach właściciela zakładów mięsnych, ten wycofał się ze swojej decyzji.
Było to sporym zaskoczeniem, bo wszystko wskazywało na to, że Szubryt wykonał ostateczny krok. Zostało podpisane porozumienie między sądeckim biznesmenem i miastem.
- Od początku zakładaliśmy, że jeżeli to się nie uda i Zbigniew Szubryt nie zostanie właścicielem klubu, będziemy chcieli wrócić do tematu - powiedział nam Stawiarski i tak też się stało.
Warunki nowych nabywców klubu
Już w lutym podczas rozmowy z Grzegorzem Stawiarskim dowiedzieliśmy się, że chcieliby w umowie, jaka przygotowana została dla Zbigniewa Szubryta, wprowadzić drobne zmiany.
Jedną z najważniejszych zaproponowanych zmian było to, aby 85% kwoty jaką miasto będzie wspierać klub było przekazywane było na zasadzie dotacji celowej, a pozostałe 15% jako wydatki na promocję Nowego Sącza.
Nasz rozmówca podkreślał, że pomysł ten oparty jest na przykładach funkcjonowania innych klubów sportowych w naszym kraju.
Jak poinformowało radio RDN Nowy Sącz, wiceprezydent Artur Bochenek przekazał , że urząd miasta preferowałby rozwiązanie w ramach którego środki przekazywane byłyby w formie usług promocyjnych. - Nasi księgowi nie chcą się zgodzić na to, by były to dotacje - powiedział Bochenek.
Zaznaczył, że trwają rozmowy prawników i księgowych i szukają kompromisu. W tej sprawie kontaktowaliśmy się z Grzegorzem Stawiarskim, ale do momentu publikacji artykułu nie udało nam się porozmawiać. Będziemy wracać do tematu.
