Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze wyroki w sprawie okrutnego zabójstwa w Bochni

Artur Drożdżak
Grzegorz G. został po trzech dniach zatrzymany przez policję
Grzegorz G. został po trzech dniach zatrzymany przez policję archiwum policji
Trzech młodych mężczyzn odpowiada przed Sądem Okręgowym w Tarnowie za zabójstwo dokonane na mieszkańcu ulicy Floris w Bochni oraz rabunek telewizora wartego 1800 złotych. W sprawie już zapadły pierwsze wyroki, ale na paserów, którzy kupili zabrany sprzęt. Małżeństwo Paweł i Lidia K. zostali skazani na kary po sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywę. Mieli też utrudniać postępowanie karne, ukryli telewizor wywożąc go ze swojego mieszkania.

Policja o tragedii dowiedziała się po godzinie siódmej rano 22 marca 2010 roku. O tej porze Marek K., mieszkaniec ulicy Floris, znalazł w mieszkaniu na pierwszej kondygnacji zwłoki sąsiada, Piotra M. Zawiadomił o tym stróżów prawa. Zamordowany 48-latek po rozwodzie mieszkał samotnie, za kołnierz nie wylewał, ale nie sprawiał kłopotów. Często odwiedzało go liczne grono znajomych, którzy urządzali u niego popijawy. Bocheńska policja w tym kręgu osób zaczęła szukać sprawców zbrodni i to był dobry trop. Już po 48 godzinach śledztwa znano nazwiska podejrzanych.

Tuchów: policjanci strzelali 11 razy. Trafili niewinnego

Najpierw ustalono, że jednym z nich jest 22-letni stolarz, karany, utrzymujący się z prac dorywczych, Damian G. Gdy trafił do policyjnej izby zatrzymań, zwierzył się innemu zatrzymanemu, że "we trzech trzymali Piotra M. i zadawali mu ciosy nożem". Zdradził nazwiska dwóch wspólników.
Pierwszym był 22-letni Marian B., także z kryminalną przeszłością, bez zawodu. Drugim - starszy od nich 27-letni Grzegorz G., ślusarz, karany, kawaler. Z zatrzymaniem Mariana B. nie było problemu, za to Grzegorz G. przepadł bez śladu.

Policja opublikowała jego wizerunek w mediach, prowadzono intensywne poszukiwania, także za pomocą śmigłowca. Okazało się, że 27-latek ukrywał się w kryjówce w lesie, w betonowym bunkrze. Wpadł po czterech dniach. Namierzono go po telefonie, gdy zadzwonił do znajomego, i trafił do aresztu. W tym samym czasie policji udało się odzyskać wszystkie zrabowane przedmioty: telewizor marki Panasonic, kino domowe składające się z odtwarzacza DVD i czterech głośników (wartość 250 zł) oraz wiertarkę (za 50 zł). Z ustaleń śledztwa wynika, że Grzegorz G. 21 marca proponował znajomemu kupno telewizora za 1000 zł.

- Sprzętu jeszcze nie posiadam, ale będę go miał - zapowiadał. Pewnie dlatego tego samego dnia z dwoma wspólnikami spotkał się w kamienicy, gdzie mieszkał Piotr M., we trzech postanowili odwiedzić mężczyznę, mieli butelkę wódki. Z gospodarzem wypili alkohol, dyskretnie wtedy obejrzeli posiadany przez niego telewizor, potem wyszli na miasto, gdzie raczyli się piwem. Po chwili postanowili wrócić po łup. - Idę do Piotra M. ukraść mu ten telewizor. Mam nadzieję, że pomożecie mi wynieść ciężki sprzęt - Grzegorz G. dla pewności zapytał Damiana G. i Mariana B. Obaj przystali na tę propozycję. Wrócili, gdy Piotr M. spał, nie reagował na pukanie do drzwi dlatego Grzegorz G. postanowił dostać się do środka przez balkon.
Wspólnicy podsadzili go na tyle wysoko, że 27-latek znalazł się na balkonie, po cichu wszedł do mieszkania i otworzył drzwi wejściowe, wspólnicy bezszelestnie wśliznęli się do środka. Wtedy Grzegorz G. odłączył telewizor od gniazdka i wyniósł go do kuchni. Wrócił po odtwarzacz i podał go Damianowi G., który ukrył ten sprzęt pod ubraniem. Potem próbowali wynieść telewizor z mieszkania, ale wówczas Piotr M. się obudził. - Co wy robicie, zostawcie moje rzeczy - krzyknął. Zaczął się szarpać z Grzegorzem G., który popchnął go na tyle mocno, że gospodarz upadł na podłogę koło tapczanu. Wtedy 27-latek chwycił leżący obok nóż i zadał nim kilka ciosów w szyję Piotra M. 48-latek zasłaniał się rękami, próbował bronić. Widząc to, doskoczył Marian B. i zadał kolejny cios pokrzywdzonemu drugim nożem. Piotr M. zmarł na skutek wykrwawienia.

Tarnów: gdy matka spała, córka podkradała jej pieniądze

Napastnicy po zbrodni zabrali rzeczy z mieszkania i uciekli. Po drodze Grzegorz G. wyrzucił na pobliską posesję oba noże. Była godzina 17. Następnie podejrzani zaczęli poszukiwania kupca na zrabowane przedmioty, które złożyli na balkonie u Damiana G., mieszkańca tej samej ulicy Floris. Pierwszy z kupców, do którego zadzwonili, nie był zainteresowany telewizorem. Kolejnego namawiali w pobliskim lokalu Jedynka, ale Piotr W. obejrzał sprzęt umieszczony na balkonie i tylko się skrzywił. Wieczorem Grzegorz G. przewiózł zrabowane rzeczy do swojego mieszkania i ukrył je w komórce. Wtedy zapukał do sąsiada Pawła K. i jemu zaoferował telewizor za 600 zł.
- Dołożę do tego kino domowe - kusił. Dostał 200 zł od ręki i obietnicę zapłacenia brakujących pieniędzy następnego dnia. Paweł K. i jego żona Lidia powątpiewali w legalność pochodzenia sprzętu, ale w końcu ulegli propozycji.

Paserzy 35-letni Paweł i 29-letnia Lidia K. przyznali się do winy. Potwierdzili, że słyszeli o zbrodni i próbowali ukryć nabyte przedmioty pochodzące z przestępstwa. Dlatego wywieźli je do domu dalszej rodziny. Niektóre ujawniono aż w Starym Sączu. Grzegorz G. przyznał się do dokonania zabójstwa, ale twierdził, że zbrodni i rabunku dokonał sam. Damian G. potwierdził jedynie, że wynosił kradzione przedmioty z mieszkania Piotra M. - Zbrodni nie dokonałem, nie brałem w niej udziału - przekonywał prokuratora. Z kolei Marian B. też nie przyznał się do zabójstwa. Twierdził, że co prawda był w mieszkaniu Piotra M., widział telewizor i kino domowe, jednak po wypiciu alkoholu wyszedł z mieszkania przy ulicy Floris, gdy gospodarz jeszcze spał. Potem resztę dnia przebywał u swojej siostry. Trzem oskarżonym grozi teraz kara dożywotniego więzienia.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska