Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięściarz Wisły Kraków Jarosław Iwanow został mistrzem Polski i marzy o występie w akademickich MŚ [ZDJĘCIA]

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Boks. - Staram się być wszechstronny, bo zawsze znajdzie się rywal silniejszy, szybszy lub bardziej inteligentny. Dlatego muszę umieć wszystko - mówi 22-letni Jarosław Iwanowa, pięściarz Wisły Kraków.

Jego atuty - szybkość, ciosy lewą ręką, dobre wyszkolenie techniczne, umiejętne zmiany pozycji - przydały się podczas 89. mistrzostw Polski w Karlinie (woj. zachodniopomorskie), w których zdobył złoty medal w kat. do 56 kg. Wszystkie trzy pojedynki wygrał jednogłośnie na punkty (5:0). Nie dali mu rady Maciej Jewdokin (KB Legia Warszawa), Marcin Hejosz (KS Copacabana Konin) i Kacper Harkawy (BKS Skorpion Szczecin).

- Jewdokin był na deskach, gdy po ciosie na wątrobę stracił równowagę. Nie był zamroczony, ale sędzia go liczył. Najtrudniejszy był półfinał. Z Hejoszem walczyłem już trzy razy, za każdym wygrałem, ale wiedziałem, że będzie ciężko, bo jest silny, stosuje mądrą taktykę. W każdej rundzie próbował ją zmieniać. Ostatni pojedynek był łatwiejszy, ale finał to finał. Z Harkawym walczyłem po raz pierwszy, dlatego inauguracyjna runda była badawcza. W drugiej rywal był liczony po prawym prostym, uniku i lewym prostym - mówi Iwanow.

W dwóch poprzednich MP pięściarz Wisły Kraków przegrywał finałowe pojedynki: w 2016 roku z Adrianem Kowalem (Olimp Lublin), a w 2017 roku z Tomaszem Resólem (Skorpion Szczecin).

- Zabrakło mi w tych walkach doświadczenia, większej liczby występów wśród seniorów - mówi Iwanow, dodając, że w Karlinie nie spotkał Kowala (przeszedł do wyższej kategorii) i Resóla (ponoć ma problemy zdrowotne).

- Brak tych rywali z jednej strony jest dla mnie ułatwieniem, ale z drugiej... utrudnieniem, gdyż zmniejsza rywalizację, a to ona przecież powoduje, że się rozwijamy. Mam swoje atuty, ale mógłbym poprawić siłę i moc. No i zawsze trzeba pracować nad wytrzymałością – przyznaje. I dodaje: - Ćwiczę od 6. roku życia. Organizm od czasu do czasu daje znać o sobie, gdy kumuluje się zmęczenie. Wiem, kiedy jednak odpuścić sobie na treningu.

Urodził się na Krymie. Jest synem Ukrainki Jeleny i Rosjanina Igora. Do 15. roku życia trenował kickboxing. I to z sukcesami. W Jałcie zdobył Puchar Świata, w Salonikach wicemistrzostwo świata, a w Anapie (Rosja) wicemistrzostwo Europy.

W wieku 13-15 lat łączył na zajęciach obie dyscypliny (wcześniej, w wieku 10 lat, stoczył... jedną walkę bokserską). W „podstawówce” trenował także lekką atletykę: biegi (do 400 m) i skoki, ale w formie zajęć ogólnorozwojowych (nie startował w zawodach). W końcu postawił na boks. - Bo to dyscyplina olimpijska i podoba mi się bardziej niż kickboxing – tłumaczy. Jego 15-letni brat Bogdan trenował boks, siatkówkę, piłkę nożną, tenis stołowy, a dziś uprawia kickboxing.

Do Polski przyjechał w 2013 roku. Nie dostał się ani na studia medyczne w Łodzi (nie miał certyfikatu poświadczającego znajomość języka polskiego), ani na politologiczne w Warszawie (nie zdał egzaminu). Podjął więc naukę języka polskiego na UJ. Dziś jest na III roku dietetyki Collegium Medicum UJ i pisze pracę dyplomową na temat produktów przyspieszających metabolizm. Jesienią rozpocznie dwuletnie studia magisterskie.

Oprócz sukcesów w MP seniorów ma na koncie m.in. pierwsze (2014) i drugie (2015) miejsce w turniejach o „Pas Montana” w Paryżu, złoto akademickich MP (2016, Katowice), srebro młodzieżowych MP (2017, Konin) oraz występ w mistrzostwach Europy (2017, Charków, porażka w I rundzie).

Żałuje, że w 2016 roku nie pojechał na akademickie mistrzostwa świata do Tajlandii. Nie otrzymał też powołania do kadry na tegoroczne występy w USA i Kanadzie. Tym bardziej liczy na zakwalifikowanie się do akademickich MŚ we wrześniu w Rosji. Musi jednak w czerwcu wygrać akademickie MP w Katowicach. Także w czerwcu wystąpi w barwach Dolnego Śląska w spotkaniu ekstraligi z Wielkopolską (prawdopodobnie znowu spotka się więc z Hejoszem), w meczu Polska - Turcja w Kielcach i na gali w Słupsku z udziałem finalistów kwietniowych MP.

Jego dziewczyna Ajza, Rosjanka z Kaukazu, która poznał dwa lata temu, studiuje zarządzanie na UJ. Nie jest sportsmenką, ale biega, ćwiczy na siłowni. Bywa na jego walkach, także na ME w Charkowie, gdzie wcześniej mieszkała. - Spóźniła się na moją walkę, bo były korki. Zjawiła się, gdy walczyłem w trzeciej rundzie – mówi Iwanow.

Wolny czas lubi spędzać słuchając muzyki, chodząc po górach i podróżując. Po zdobyciu mistrzostwa Polski wybrał się ze znajomymi na Babią Górę. Wyruszyli o północy, o czwartej nad ranem byli na szczycie, podziwiali wschód słońca. W sierpniu ubiegłego roku z Ajzą, kolega i jego dziewczyną polecieli na Islandię. Za lot zapłacili po 200 zł, za wynajęcie samochodu łącznie 230 euro. Wzięli ze sobą wyżywienie i kuchenkę gazową, nocowali w namiocie. Aż przez trzy dni lał deszcz, a tylko przez dwa dni świeciło słońce, ale byli zadowoleni z wyprawy.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Pięściarz Wisły Kraków Jarosław Iwanow został mistrzem Polski i marzy o występie w akademickich MŚ [ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska