Start był zatem wymarzony, ale wszystko zaczęło się psuć po porażce w czwartej kolejce z Pogonią Miechów. Od tamtej pory zespół - nawet gdy wygrywał - prezentował się mało przekonująco. Wyjątkiem była wyjazdowa potyczka w Kluczach wygrana 2:1, bo rozgromienie 5:0 słabiutkiego Prądnika Sułoszowa nie było wielkim wyczynem. Proszowianie zawiedli zwłaszcza w „meczach prawdy” z najsilniejszymi rywalami: wyjazdowe porażki 0:2 z Grębałowianką i Sokołem Kocmyrzów nie były przypadkowe. Przeciwnicy byli lepsi i wyprzedzają Proszowiankę w tabeli. Sokół aż o osiem punktów.
Trener Mariusz Szarek, który prowadził zespół do przedostatniej kolejki, zwraca uwagę, że było w tej rundzie również sporo pozytywów. Wymienia poprawę gry w defensywie, udane występy w rozgrywkach Pucharu Polski, wprowadzanie młodych zawodników do drużyny. - Kilku z nich naprawdę rozwinęło się piłkarsko. Świadczą o tym zapytania o nich trenerów z wyższych lig - podkreśla. Ten rozwój najbardziej był widoczny w przypadku Pawła Skalskiego. Postęp w stosunku do poprzedniego sezonu zaliczył też Adrian Kaczor, który w końcówce wywalczył miejsce jedenastce.
Okazało się natomiast, że dokonane przed sezonem transfery nie spełniły oczekiwań. Praktycznie żaden z pozyskanych graczy nie stał się podstawowym zawodnikiem. Napastnik Bartosz Prochownik po obiecującym początku mocno spuścił z tonu i stracił miejsce w składzie. Sebastian Kowalski zaliczył hat trick w Sułoszowej, ale poza tym nie dał ani jednego argumentu, że powinien grać w tej drużynie.
W efekcie Proszowianka nie miała kim straszyć w ofensywie. Piotr Dębski, Adam i Maciej Przeniosło czy Kamil Mach byli daleko do najlepszej strzeleckiej dyspozycji. - Graliśmy przez całą rundę podobną piłkę do tej z poprzedniego sezonu. Prowadziliśmy grę, kontrolowaliśmy przebieg spotkań, tworzyliśmy sytuacje. Niestety momentami brakowało nam koncentracji i determinacji w finalizacji akcji bramkowych. Jak każdy zespół na tym szczeblu rozgrywkowym borykaliśmy się też ze swoimi problemami. Największy z nich to drobne lub większe urazy, które nie pozwoliły zawodnikom pokazać sto procent możliwości. Dotyczy to szczególnie graczy ofensywnych - przekonuje trener Szarek.
Widać to było zwłaszcza w meczach z drużynami, które broniły się całym zespołem. Podopieczni Mariusza Szarka mieli ogromne problemy, by sforsować skomasowaną defensywę. Na swoim stadionie udało się wygrać z Prądniczanką i Bibiczanką, ale w pojedynkach z Lotem Balice czy Spójnią Osiek osiągnęli tylko remisy.
Nieprzypadkowo najlepszym snajperem zespołu był... stoper Paweł Wasilewski (4 gole), który trafiał z reguły po stałych fragmentach gry. I pewnie można by go uznać za najjaśniejszy punkt zespołu w całej rundzie, gdyby nie nadmierna liczba żółtych kartek w dodatku „łapanych” za dyskusje z sędziami.
W końcówce rundy w Proszowiance doszło do zmiany trenera. Mariusz Szarek przed meczem z Przemszą Klucze powiedział, że to jego ostatnie spotkanie w tej roli. Na koniec zaliczył zwycięstwo, ale w kolejnym spotkaniu drużynę poprowadził Kamil Mach, który na boisku nie mógł już występować z powodu czekającej go w grudniu operacji palca. - Rezygnacja to tylko i wyłącznie moja autonomiczna decyzja. Na taki obrót sprawy miało wpływ kilka czynników. Nie można dopatrywać się drugiego dna. Rozstałem się z klubem w bardzo dobrej atmosferze bez żadnych żalów i wzajemnych pretensji. Będę kibicował temu zespołowi i trzymał kciuki za ich sportowe sukcesy - zapewnia szkoleniowiec.
Mimo mało przekonującej gry, bilans (8 zwycięstw, 2 remisy, 3 porażki) i miejsce w tabeli są całkiem niezłe. Straty do prowadzącej dwójki też można odrobić. Korzystne jest to, że Sokoła i Grębałowiankę proszowianie podejmą na własnym stadionie. Aby wiosną powalczyć o wysokie cele, trzeba spokojnie przepracować zimę i dokonać pewnych korekt w składzie. Jesień pokazała bowiem, że nie wszyscy zawodnicy z klubowej kadry są w stanie dać zespołowi coś pozytywnego.
Zadanie walki o zajęcie miejsca premiowanego awansem otrzyma już nowy szkoleniowiec. Z naszych informacji wynika, że kandydat na tę funkcję już jest, ale działacze nie chcą jeszcze ujawniać jego nazwiska. - Jesteśmy już bardzo blisko osiągnięcia porozumienia. Trener zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Będzie pracował na podobnych warunkach co Mariusz Szarek. To człowiek doskonale znany w małopolskim futbolu - mówi prezes klubu Marek Miller.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: