- To z czego jestem niezadowolony, to z naszych przestojów i z tego, że nie kończyliśmy ładnej gry dośrodkowaniami czy strzałami.
Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Wisła ma poukładaną drużynę. Walka i determinacja - od tego trzeba było zacząć, żeby myśleć o wygranej w Krakowie. Plany pokrzyżowały nam trochę wymuszone zmiany. Szanujemy jednak ten punkt, a ja uważam, że remis nie krzywdzi żadnej ze stron.
Jeśli chodzi o to, co ugraliśmy do tej pory, to na razie nie zaprzątam sobie głowy wynikami. Zespół musi oczywiście punktować, żeby trener zachował pracę, ale wolę skoncentrować się na stylu gry. Chcę prowadzić drużynę tak, żeby grała, żeby było odpowiednie zaangażowanie i styl. Rozliczać piłkarzy będę przede wszystkim z zadań, jakie otrzymują.
Na koniec chciałbym odnieść się do jeszcze jednej kwestii. Jeśli chodzi o moją niedawną wypowiedź, dotyczącą Wisły, to moim zamiarem nie było zdeprecjonowanie Wisły (chodzi o wypowiedzieć z programu Liga + Ekstra, gdy trener Stokowiec powiedział, że z Wisły została tylko nazwa, red.). Doceniam osiągnięcia trenera Smudy. Te słowa zostały wyrwane z kontekstu i zostały wypowiedziane w innym sensie. Nie jestem trenerem, który szuka taniej sensacji. Koncentruję się na pracy w swoim klubie. Jeśli jednak ktoś poczuł się moimi słowami urażony, to przepraszam.