Mieszkańcy Piwnicznej-Zdroju odetchnęli z ulgą. W uzdrowisku nie będzie ośrodka dla uchodźców. Arkadiusz Szymański, dyrektor generalny Urzędu do spraw Cudzoziemców, poinformował o unieważnieniu wobec spółki Beskid przetargu na wyżywienie i zakwaterowanie uchodźców. Firma, która prowadzi dom wczasowy o tej nazwie w Piwnicznej-Zdroju, była gotowa przyjąć 120 cudzoziemców. Decyzja spółki o wystartowaniu w przetargu wywołała falę protestów.
Burmistrz przeciw obcym
- Od początku władze gminy były przeciwne utworzeniu ośrodka dla uchodźców w uzdrowiskowej i turystycznej miejscowości - mówi Zbigniew Janeczek, burmistrz Piwnicznej. Zapewnia, że wielokrotnie kontaktował się z UDSC, opowiadając o nastrojach panujących wśród mieszkańców, którzy nie chcą cudzoziemców na swoim terenie. Apelował o wsparcie również do innych samorządowców i posłów.
- Problemem zainteresowałem organy władzy na każdym szczeblu. Ośrodek dla uchodźców to byłaby katastrofa dla Piwnicznej. Podejrzewam, że dochodziłoby do zamieszek i łamania prawa. Nie mogłem do tego dopuścić - mówi burmistrz. Dlatego zgodził się na zorganizowanie w sobotę przez Młodzież Wszechpolską z Nowego Sącza manifestacji w centrum uzdrowiska. Nakłaniał nawet mieszkańców, żeby przyłączyli się do protestu i sam wziął w nim udział.
Wobec takich nastrojów społecznych dyrektor generalny UDSC nie mógł pozwolić na dalsze prowadzenie procedury przetargowej i unieważnił postępowanie. Zdecydował też, że ośrodek dla uchodźców nie powstanie w Olecku, bo i tam były protesty. Uzasadnił, że dalsza realizacja umów „nie leży w interesie publicznym i może stanowić zagrożenie bezpieczeństwa dla przyszłych mieszkańców ośrodków oraz powodować zakłócenia porządku publicznego”.
- Sprzeciw wobec możliwości uruchomienia ośrodków dla cudzoziemców na terenie obu miejscowości był demonstrowany zarówno w postaci oficjalnych wystąpień pisemnych ze strony miejscowych władz, jak i zdecydowanych protestów i demonstracji lokalnych społeczności, odbijając się szerokim echem w mediach - uzasadnia Arkadiusz Szymański z UDSC.
Wypłoszyliby turystów
Piwniczanie, podobnie jak burmistrz, nie kryją satysfakcji z takiego obrotu sprawy. Zadowoleni są przede wszystkim właściciele ośrodków wypoczynkowych, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie Beskidu. - Obawialiśmy się zamieszek, które z pewnością miałyby tu miejsce, gdyby pojawili się cudzoziemcy. Mieszkańcy dość agresywnie reagowali na samo o nich wspomnienie - przyznaje Robert Franczak, właściciel pobliskiego hotelu Majerzanka. Teraz jest spokojniejszy o swój biznes. Zwłaszcza że niedawno wyremontował lokal.
- Urząd podjął słuszną decyzję - uważa również Jolanta Kosmalska, właścicielka DW „Stefanka”. Dodaje, że nie wyobraża sobie 120 uchodźców w tak małej miejscowości.
- Stracilibyśmy turystów, którzy i tak masowo nie odwiedzają uzdrowiska - mówi kobieta, przyznając przy tym, że rozumie działanie właścicieli ośrodka Beskid, którzy decydując się na start w przetargu, próbowali ocalić swój biznes.
Jak nas informowała Małgorzata Pacut ze spółki Beskid, prowadzenie obiektu opartego na turystyce dziecięco-młodzieżowej nie gwarantuje firmie możliwości przetrwania.
- Jeśli burmistrz widzi inną możliwość pomocy ośrodkom turystycznym, to jesteśmy otwarci na współpracę - mówiła Pacut. Wczoraj nie udało nam się jednak z nią skontaktować.
Boimy się cudzoziemców
- Jest mi niezmiernie przykro, że uchodźcy nie znajdą na terenie Sądecczyzny schronienia - komentuje sprawę Alicja Derkowska. Twórczyni Małopolskiego Towarzystwa Oświatowego w Nowym Sączu deklarowała pomoc dla młodych cudzoziemców. - Szkoda, że nie będziemy mieli możliwości poznania innych narodowości. Uchodźcy urozmaiciliby nasz krajobraz kulturowy. Niestety, społeczność jest tu zbyt ksenofobiczna - uważa Derkowska.