W końcu kierowca PKS dostrzega w lusterku, na jakie ryzyko naraża innych użytkowników drogi. Zatrzymuje się na poboczu.
To zdarzenie miało miejsce w Piwnicznej. Niebezpieczny rajd nagrała pasażerka osobówki, która jechała tuż za sądeckim autobusem. Filmik stał się błyskawicznie bardzo popularny w internecie.
Nagranie przesłaliśmy do dyrektora sądeckiego PKS-u Jana Popiołka. - Kierowca na przystanku w Piwnicznej--Zdroju sprawdzał poziom oleju w silniku. Najprawdopodobniej źle zatrzasnął osłonę - tłumaczy Popiołek.
Nie wyklucza także wersji, że to usterka mogła przyczynić się do jazdy z otwartymi osłonami.
Popiołek podkreśla, że choć jadący z otwartymi pokrywami silnika autobus może wyglądać groźnie, to, jego zdaniem, nie stanowił zagrożenia dla innych uczestników ruchu.
- Trudno powiedzieć, czy to wina kierowcy, czy pech, że na nierównej nawierzchni zatrzask od osłony puścił - stwierdza Popiołek. - Nie istniała możliwość oderwania się osłony i wyrządzenia krzywdy pieszym, czy innym pojazdom- dodaje.
Innego zdania jest podinsp. Albert Kogut, Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
- Autobus jadący w ten sposób może zagrażać bezpieczeństwu czy to przechodniów, czy innych kierowców - uważa podinsp. Kogut. - Jeśli tego kierowcę zauważyliby policjanci, na pewno pojazd zostałby zatrzymany - dodaje.
Naczelnik sądeckiej drogówki podkreśla, że przepisy jasno określają obowiązki przewoźników i kierowców. Autobus przed wyjechaniem w trasę powinien zostać sprawdzony pod względem technicznym i wyposażenia. To obowiązek kierowcy.
- Poza obrys pojazdu nie może nic wystawać, a jeśli wystaje, to powinno to zostać prawidłowo zabezpieczone i oznakowane - mówi podinsp. Kogut. - Jeśli jest inaczej, to kierowca łamie prawo - dodaje.
Policja mogłaby nałożyć na tego kierowcę mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł. Funkcjonariusze mieliby także prawo odebrać dowód rejestracyjny pojazdu.
- Oczywiście otwarta pozostaje kwestia czy kierowca wiedział, że osłona silnika nie jest domknięta, a mimo to jechał- podkreśla podinsp. Kogut.
Również Stanisław Bębenek, obecnie biegły sądowy do spraw wypadków, a w latach 90. także dyrektor sądeckiego PKS-u, na szczędzi słów krytyki.
- Zawsze byłem wyczulony na punkcie stanu i przygotowania do jazdy autobusów, które ruszały w trasę. Tu chodzi o bezpieczeństwo pasażerów, ale i innych użytkowników ruchu - zaznacza Stanisław Bębenek.
Przyznaje, że osłona silnika w tym konkretnym modelu, czyli autosanie H 09, zamykana jest na zatrzask. - Kierowca mógł słabo zatrzasnąć pokrywy- zwraca uwagę Bębenek. - Jakikolwiek byłby powód otwarcia osłony silnika, to jednak kierowca posiada lusterko, w którym z pewnością powinien zobaczyć, że coś jest nie w porządku. Przy podmuchach wiatru osłona wychodzi poza obrys autobusu, a to może skończyć się tragicznie - dodaje.
Tabor sądeckiego PKS-u to 36 autobusów, z tego cztery mają ponad 20 lat. W tej grupie jest też pojazd, o którym teraz głośno w Piwnicznej.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+