To pierwszy konkretny plan PKL po zmianie właściciela we wrześniu 2013 roku. - Inwestycje dotyczą zarówno tras narciarskich, jak i przebudowania górnej i dolnej stacji kolejki szynowej - wyjaśnia Jan Lasyk, wiceprezes PKL.
Wg projektu reaktywacji Gubałówki, który widział nasz reporter (na podstawie tego powstała mapa obok), mają powstać dwa nowe wyciągi krzesełkowe. Jeden to cztero- albo sześcioosobowe krzesełko - ma liczyć 1400 metrów. Stacja dolna zlokalizowana będzie ok. 50 metrów od dolnej stacji kolejki szynowej. Narciarze na kanapach wjeżdżaliby na szczyt ponad trasą kolejki szynowej.
Drugi wyciąg - czteroosobowe krzesełko - będzie liczył 1000 metrów. Stanie po prawej stronie kolejki szynowej (patrząc od dolnej stacji), nad Walową Górą. Dodatkowo - istniejący wyciąg orczykowy ma zostać znacznie przedłużony. Snow park ma zostać przeniesiony i wyposażony w nowy 100-metrowy orczyk. - Obok chcemy postawić jeszcze jeden 100-metrowy orczyk, dla dzieci - wyjaśnia szefostwo PKL.
Nowe trasy staną po prawej stronie kolejki szynowej, będą szersze i dłuższe niż obecne na górnej polanie. Narciarze zaś tunelem pod kolejką szynową mają przedostać się na drugą stronę torowiska i zjechać do dolnych stacji wyciągu krzesełkowego i kolejki szynowej.
PKL musi dogadać się z właścicielami 30 działek, po których mają szusować narciarze. - Rozmowy już się toczą i idą w dobrym kierunku. Ostatecznie projektowanie rozpoczniemy, gdy będziemy mieli wszystkie zgody - mówi Lasyk.
Projekt nie prowadzi jednak narciarzy po szlaku dawnej trasy, którą zablokowała rodzina Byrcynów. - Cały czas rozmawiamy z nimi. Jestem przekonany, że starą trasę uda nam się uruchomić na przyszłą zimę - mówi wiceprezes PKL.
Nowa trasa, z uwagi na konieczne częściowe wylesienie, ma ruszyć na zimę 2015/2016, a w następnym roku wyciągi.
Ostatni narciarz zjechał z Gubałówki w 2005 roku
Narciarstwo na Gubałówce sięga czasów grubo przed II wojną światową. Narciarze szusowali tam, zanim w 1938 roku powstała kolejka linowo-terenowa. W 1939 organizowano tak zawody w ramach mistrzostw świata FIS. Od 1994 roku Polskie Koleje Linowe zaczęły sztucznie naśnieżać trasę - z samego szczytu aż do dolnej stacji. I tak naprawdę to budowa infrastruktury do sztucznego śnieżenia stała się powodem sporu z rodziną Gąsieniców Byrcynów, właścicieli działki pod trasą zjazdową. Byrcynowie uważali, że PKL robią z ich własnością co chcą, nikogo nie pytając o zdanie. W efekcie kilkunastu spraw sądowych (które w większości wygrywali Byrcynowie), i braku wzajemnego porozumienia, w 2005 roku rodzina Byrcynów zagrodziła przejazd narciarzy w dolnej części trasy. Od tamtej pory trasa narciarska przestała funkcjonować.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+