Pani Mariola odebrała tytuł Gaździny Roku 2015 w czasie festynu Brzegowskie Nucicki, który w niedzielę odbywał się w Brzegach. Musiała wygrać z trzema innymi kandydatkami i jednym panem przebranym za panią Katarzynę z Brukseli.
- Wybory gaździny roku to nie są wybory góralskiej miss. Panie, które startują w tych zawodach, muszą bowiem wykazać się zupełnie czymś innym niż urodą - wyjaśniał Józef Górka z Jurgowa, który był członkiem oceniającego jury. - To są kobiety, które już poznały życie i mają doświadczenie w prowadzeniu gazdówki. Każda z kandydatek musiała udowodnić, że potrafi zadbać i o chałupę, i o dzieci, a także o swojego chłopa.
Panie popisywały się nie tylko wiedzą o regionie, śpiewem czy recytowaniem zabawnych wierszyków, ale także umiejętnościami praktycznymi. Musiały zacerować kalesony chłopa, rozpoznać produkty, z których można ugotować obiad, czy wykazać się w nowej konkurencji - tzw. nordic grabing. Po prostu musiały udowodnić, że nieobca im jest praca na gazdówce oraz coraz mniej popularne na Podhalu grabienie.
Od kilku lat do walki o tytuł gaździny roku startuje pani Kasia z Brukseli, nazywana potocznie w Brzegach brukselką.
- Ta "pani" nie ma jednak, naszym zdaniem, za dużych szans - śmiał się w trakcie konkursu Edward Tybor, członek jury.
Wyborom gaździn przyglądało się mnóstwo osób. Byli to zarówno miejscowi, jak i wypoczywający w tym rejonie turyści. Wszyscy - co było dla organizatorów festynu najważniejsze - mieli przy okazji poszczególnych zadań stawianych przed kandydatki sporo ubawu. Do dobrej zabawy przyczyniły się również miejscowe zespoły folklorystyczne i orkiestra dęta.
Ostatecznie tytuł gaździny roku trafił w ręce Marioli Rzadkosz z Gliczarowa Górnego. Impreza odbyła się w ramach Tatrzańskich Wici.