https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Mieszkańcy mają dość quadów. Stworzyli petycję w tej sprawie. Tymczasem w niedzielę doszło do kolejnego wypadku quada

Łukasz Bobek
Quady rozjeżdżają nam drogi, pola, łąki. Zakłócają spokój i odbierają klientów. Tak dalej być nie może - mówią mieszkańcy Dzianisza. W internecie rozpoczęli zbiórkę podpisów pod petycją, by „uwolnić” gminę Kościelisko od quadów. Tymczasem w weekend doszło do kolejnego poważnego wypadku turystki na quadzie w ich gminie.

Do wypadku doszło ok. godz. 14. Na drodze publicznej zderzyły się dwa quady. Na miejscu policjanci zastawili dwie osoby, które jechały quadami, a także właścicieli jednej z wypożyczalni tych maszyn. - Poszkodowana w zdarzeniu została 30-letnia mieszkanka pow. goleniowskiego w woj. zachodniopomorskim. Kobieta doznała poważnych obrażeń. Ma m.in. złamaną kość żuchwową. Została przetransportowana do szpitala w Zakopanem - mówi Krzysztof Waksmundzki z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Drugim prowadzącym quada był 27-letni mieszkaniec woj. zachodniopomorskiego. Jemu nic się nie stało.

30-latka najechała na tył quada 27-latka. Z uwagi na obrażenia policja nie mogła na miejscu z nią porozmawiać, ani zbadać pod kątem zawartości alkoholu we krwi. W szpitalu została jej pobrana krew do badania na zawartość alkoholu. 27-latek z kolei był trzeźwy.

Polica zdecydowała o zabezpieczeniu dwóch quadów, by dokonać dokładnych oględzin. Mundurowi chcą bowiem upewnić się, czy quady były zarejestrowane, a co za tym idzie, czy mogły poruszać się po drodze publicznej. Na razie policja ma pewność co do jednej maszyny, że była zarejestrowana. Drugi quad był mocno dobrudzony błotem.

Mieszkańcy gmina Kościelisko wystosowali petycję w internecie, by zakazać takich rajdów quadami na terenie gminy.

- Nie chodzi nam tutaj o zakazanie jeżdżenia zarejestrowanymi quadami po drogach publicznych. Ale szalonych rajdów po terenach leśnych, polanach i łąkach prywatnych. Z tym mamy od ostatniego lata ogromny problem – mówi jeden z mieszkańców Dzianisza. Przy jego domu quady pojawiają się regularnie. - W wakacje były kilka razy dziennie, teraz na jesień, mamy ich pełno w weekendy - mówi góral.

Jego żona dodaje, że w poprzednich latach również pojawiały się quady. Jednak ten sezon letni okazał się wyjątkowo uciążliwy. - Zaczęło się od weekendy Bożego Ciała. Potem przez całe lato mieliśmy wycieczki grup na quadach każdego dnia. Apogeum było w sierpniu. Doszło do tego, że musieliśmy wezwać na miejsce policję, straż gminną. Oni jednak tylko przyjechali pouczyli i pojechali. A ci na quadach dalej jeździli i jeżdżą -mówi oburzony mężczyzna.

Najgorzej jest w lasach w rejonie Butorowego Wierchu i dalej po ścieżkach polnych, albo polach w kierunku Witowa. - Tam robią sobie rajdy nawet po znakowanym szlaku turystycznym PTTK – mówią mieszkańcy.

- Ryk takich silników, i to po kilka razy dziennie, spowodował, że turyści się od nas zaczęli odwracać. Ja wynajmuję pokoje od 10 lat. Od lat miałam stałych gości, którzy byli u nas właśnie po to, by odetchnąć od wielkomiejskiego zgiełku. Po ostatnich wakacjach zapowiedzieli, że do nas już nie przyjadą, bo się tutaj nie da wypocząć - mówi góralka.

- Policja nic nie może, straż gminna nic nie może, bo to tereny prywatne. To kto może? Czy ci z wypożyczalni quadów wszystko mogą? Wszystko im wolno? Czy na każdym skrawku ziemi muszą być postawione tabliczki „Teren prywatny” - pytają poirytowani mieszkańcy Dzianisza.

Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko, przyznaje, że problem quadów istnieje i dotyczy nie tylko Dzianisza i samej gminy Kościelisko. - Od kilku miesięcy staramy się przeprowadzać kontrole w miejscach newralgicznych. Gdy jednak jesteśmy w jednym miejscu, ci ludzie na quadach pojawiają się w innym miejscu – mówi wójt. Dodaje, że rozmawiał z właścicielami wypożyczalni quadów o tym problemie.

- Były spotkania na komisjach rady gminy. Oni udowadniają, że prowadzą swoją działalność w sposób uporządkowany. Że quady nie wyjeżdżają poza wyznaczony teren. Mieszkańcy jednak twierdza coś innego. Więc mamy tutaj słowo przeciw słowu – mówi Krupa. I dodaje, że faktycznie dochodzi o naruszenia własności prywatnej, a nawet do niszczenia przez quadowców dróg gminnych w rejonie Butorowego Wierchu. - Ci ludzi dodają jednak, że po naszej gminie jeżdżą także zorganizowane grupy, firmy spoza Podhala. Bo i taka aktywność została zauważona – dodaje wójt.

Wójt Kościeliska zapowiada, że będzie rozmawiał o tym problemie na konwencie tatrzańskim (spotkaniu przedstawicieli samorządów z powiatu tatrzańskiego), a także z parlamentarzystami – by ci pochylili się nad problemem określenia, gdzie quadami wolno jeździć, a gdzie nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Przecież to miejscowi prowadzą wypożyczalnue. W Górach miejscowi jeżdżą, po lasach. I co im miejscowy lesnicy i policjant zrobi.?
G
Gość
To prawda. Dwa tygodnie temu byłem na szlaku na Turbacz. Najpierw szlakiem pędzimy dwa quady, kilkanaście minut później jakiś człek upalał krosa, aż smród było czuć o odległości pół kilometra. To w końcu szlaki turystyczne są do turystyki pieszej i rowerowej czy do zmechanizowanej? A najgorsze jest to, że po upalaniu gumy często w nawierzchni zostaje dziura i po deszczu robi się bagno. Quadowcom to nie przeszkadza - w końcu są na quadach. A że reszta nie ma jak przejść? A co ich to obchodzi? Więc może by tak łaskawie służby zajęły się tematem?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska