Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale mówi dość bestialstwu. Jest wyrok za poderżnięcie psu gardła [SONDA]

Tomasz Mateusiak
fot. archiwum
Na Podhalu koniec z łagodnym traktowaniem osób bestialsko mordujących zwierzęta. Przed Sądem Rejonowym w Zakopanem zapadł w środę wyrok skazujący na karę bezwzględnego więzienia mężczyznę, który na początku czerwca br. poderżnął gardło psu błąkającemu się pod jego domem. To pierwszy tak surowy wyrok, jaki zapadł na naszym terenie za podobne przestępstwo.

Czytaj także:

Do bulwersującej sprawy doszło 5 czerwca w Poroninie. Wówczas - jak ustaliła policja - 77-letni Stanisław G. złapał bezpańskiego psa rasy bernardyn i zawlókł go na dzikie wysypisko śmieci. Gdy przenosił zwierzę, zobaczył go przypadkowy świadek, który o sprawie zawiadomił dziennikarzy i policję. Funkcjonariusze przeszukali okolicę i znaleźli już tylko zwłoki psa. Zwierzę miało poderżnięte gardło. - Było pewne, że ten konkretny mężczyzna zabił psa - mówi Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. TTOnZ razem z prokuraturą wystąpiło o ukaranie sprawcy.

Wczoraj w Zakopanem odbyła się rozprawa, na której w charakterze oskarżonego zasiadł 77-letni gazda. Początek procesu był zaskakujący. Zakopiańska prokuratura wcześniej zgodziła się na dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego górala, ale, co się rzadko zdarza, nie przystał na to sąd.

Sędzia Janusz Kukla zdecydował, że zaproponowana kara dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu jest zbyt łagodna. Rozpoczął się normalny proces, w pierwszej kolejności przesłuchano oskarżonego. Stanisław G. przyznał się do winy. Stwierdził, że ma gospodarstwo rolne i hoduje owce oraz kozy. Jego zwierzęta w przeszłości już kilka razy były pogryzione przez dzikie psy, dlatego wystraszył się, gdy zobaczył blisko swego domu dzikiego bernardyna.

- Ten pies był jakiś dziwny - wyjaśniał oskarżony. Widział, że zwierzę chodzi obok chałupy bez celu, więc przypuszczał, że ktoś po prostu porzucił psa.

- Kilka razy go nakarmiłem chlebem i mlekiem, ale nie odszedł. Bałem się, że zrobi coś moim owcom, więc gdy kilka dni później moja żona pojechała do Zakopanego, postanowiłem zrobić z psem porządek - dodał. Stanisław G. 5 czerwca wziął z domu siekierę, nóż i sznurek i poszedł do psa. Ten - jak przyznał - nie był agresywny, a wręcz był tak słaby, że ledwo chodził. Wniósł go więc na wóz i przetransportował w odludne miejsce. Tam ogłuszył zwierzę siekierą i poderżnął mu gardło. Wrócił do domu.

Słowa oskarżonego zaskoczyły sędziego, który dociekał, jak to było możliwe, że słaby i ledwo chodzący pies mógł być zagrożeniem dla owiec. W końcu stado pasło się na terenie ogrodzonym wysokim na 1 metr płotem. Bernardyn nie był agresywny, bo nie opierał się przecież, gdy góral brał go na ręce i wsadzał na wóz. Oskarżony zgodził się, że zwierzę nie stanowiło zagrożenia

Góral nakarmił psa, napoił. Potem wziął siekierę i zrobił z nim "porządek"

- No tak. Ten pies nie mógł nic owcom zrobić... ale inne mogły! Może źle zrobiłem, ale chciałem się go pozbyć - przyznał zmieszany staruszek. Stanisław G. usłyszał wyrok miesiąca pozbawienia wolności. - Nie mogło być innej kary dla osoby, która wykazała się takim aktem bestialstwa, a nawet barbarzyństwa - uzasadniał sędzia Kukla. Mówił, że zwierzeta też czują i należy im się odpowiednie traktowanie.

- W obecnym świecie podobne akty są niedopuszczalne. Mimo to pojawiają się aż nader często. Niech ten wyrok będzie też przestrogą dla innych - dodał. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd dał przekaz, że zwierzęta czują i nie są "rzeczami"

Słysząc dzisiejszy wyrok sądu w Zakopanem człowiekowi robi się lepiej na sercu. Po raz pierwszy na Podhalu jasno powiedziano opinii publicznej, że zwierzęta też żyją, odczuwają emocje i nie mają prawa być krzywdzone. Niestety, według mnie dotychczas wielu mieszkających na Podhalu ludzi nie miało o tym pojęcia. Dla nich pies, kot czy koń to była i jest jedynie "rzecz". Ich własność, którą mogą zabić, okaleczyć czy dręczyć do woli... Z tej przyczyny trochę jest mi też żal Stanisława G. Oczywiście nie dlatego, że trafi do wiezienia, na które zasłużył, ale dlatego, że on prawdopodobnie do końca życia nie pojmie, za co został skazany. Przecież od dziecka był uczony, że ze swoimi "rzeczami" może robić co chce. Teraz jego światopogląd ktoś brutalnie podważył...

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska