Podhale. Polana Szymoszkowa zamknęła główną trasę, bo brakuje śniegu. Sytuacja dla narciarzy coraz trudniejsza

Plus 7 stopni, wiatr i deszcz. Taką aurę mamy na Podhalu 9 stycznia. Nie jest to normalna sytuacja, która uderza w stacje narciarskie. Nagromadzony na trasach zjazdowych śnieg zaczyna szybko znikać. To spowodowało, że w poniedziałek stacja narciarska na Polanie Szymoszkowej musiała zamknąć główną trasę zjazdową.

- W górnej części trasy jest zbyt mało śniegu. Po konsultacjach z ratownikami TOPR zdecydowaliśmy się czasowo zamknąć trasę dla narciarzy. Główna kolej działa, ale nie wywozi narciarzy, a turystów. Narciarze mogą korzystać z małego wyciągu krzesełkowego - mówi Jan Walkosz Jambor, prezes spółki zarządzającej wyciągiem na Polanie Szymoszkowej.

Inne stacje narciarskie w regionie jak na razie działają. Jednak i tam zaczyna być odczuwalny ubytek śniegu. Nawet w Białce Tatrzańskiej, gdzie jest najwięcej stoków narciarskich, nie udało się otworzyć tej zimy wszystkich tras zjazdowych. - Na chwilę obecną wszystkie te trasy, które udało się przygotować na początku zimy, działają. Wszyscy czekamy na lepsze warunki: albo na naturalny śnieg, albo ma mróz, który da możliwość sztucznego śnieżenia - mówi Adam Marduła z Tatry Super Ski.

Na śnieg czeka także cała branża turystyczna w górach, bo za chwilę ferie. A jak nie będzie w tym czasie śniegu, turyści zaczną odwoływać pobyty.

Według prognoz opady śniegu mają pojawić się w nocy z poniedziałku na wtorek. Według IMGW w Zakopanem może spaść ok. 10-15 cm śniegu, a w wyższych partiach Tatr - nawet 30 cm. Jeśli prognozy się sprawdzą, sytuacja na stokach narciarskich poprawi się. Jeśli nie, będzie kiepsko. Bo w najbliższych dniach nie ma w prognozach dużych mrozów, które pozwolą uruchomić armatki śnieżne.