WIDEO: Krótki wywiad
Prokuratura w Zakopanem chciała w apelacji uznania, że para narzeczonych współdziałała w przestępczym procederze i w tym zakresie powtórki procesu, ale sąd odwoławczy nie podzielił tego stanowiska.
Z ustaleń wynika,że Mariusz Ł. do września 2018 uprawiał w Białym Dunajcu konopie indyjskie i wytwarzał marihuanę. Gdy policja wpadła do jego domu posiadał 172 krzewy konopii. Miał też profesjonalny sprzęt do hodowli.
Uprawę oskarżony prowadził w domu matki, który był połączony z dawną stodołą. Mariusz Ł. przez internet kupił 20 sadzonek konopii i w piwnicy zrobił małe laboratorium. Zamontował lampy, wentylatory ściany okleił folią, zapewnił wentylację dla swojej hodowli. Roślinom dodawał specjalne odżywki. Posiadał też wagi i młynek do rozdrabniania marihuany. Znaleziono też przy nim spore ilości amfetaminy. Kolejną plantację miał też w lesie koło Grójca pod Warszawą.
Zaprzeczał, by narzeczona pomagała mu w produkcji narkotyków. Ona mówiła, że go kochała i prosiła, by zerwał z nielegalnym procederem. Zaprzeczała, by korzystała z pieniędzy za sprzedaną marihuanę.
Sąd uwierzył w jej tłumaczenia i uniewinnił od prokuratorskich zarzutów. Dowodem winy jej partnera były m.in. podsłuchy rozmów telefonicznych.
Oprócz odsiadki Mariusz Ł. Ma do zapłaty 10 tys. zł grzywny i 5 tys. nawiązki na Monar.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
