- Deklaracja ministra to odpowiedź na oczekiwania rolników - podkreśla Jan Janczy, prezes Związku Hodowców Kóz i Owiec w Nowym Targu. - Dotychczas hodowcy owiec nie mogli zabić ani jednego baranka samodzielnie, tylko musieli za każdym razem jechać z nim do ubojni. Koszty były takie, że mięso bardziej opłacało się kupić w sklepie.
Zdaniem Janczego, taki stan rzeczy na Podhalu, gdzie wielu rolników prowadzi gospodarstwa agroturystyczne, był po prostu absurdalny. - W całej Europie goście gospodarstw agroturystycznych mogą jeść ser, wędliny czy mięso robione przez gospodarzy, a w Polsce to było niemożliwe - mówi Janczy.
Teraz minister Sawicki deklaruje zmienić przepisy, żeby ubój w gospodarstwach był możliwy. Podczas spotkania w tej sprawie z góralami na Podhalu zapowiedział jednak, że będą musieli bardzo skrupulatnie zawozić do miejsc utylizacji odpadków pozostałości po uboju (np. żołądek czy kości). Jeśli zdarzy się, że któryś z gospodarzy na przykład zakopał takie odpady w ziemi, to będą się sypać srogie kary.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!