Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Znana restauracja zamyka się. Bo koszty prowadzenia biznesu mocno wzrosły

Aurelia Lupa, Łukasz Bobek
Ten punkt w Nowym Targu był dobrze znany - głównie z kulinarnych frykasów. Właściciele zdecydowali o zamknięciu lokalu
Ten punkt w Nowym Targu był dobrze znany - głównie z kulinarnych frykasów. Właściciele zdecydowali o zamknięciu lokalu Google
Widmo kryzysu zagląda w oczy podhalańskim restauratorom. Mijające wakacje pokazały, że nie jest najlepiej, a według prognoz kolejne miesiące mogą być gorsze. Dlatego część restauratorów na Podhalu zamierza w nadchodzących miesiącach oszczędzać np. skracając czas pracy w swoich lokalach. Są też tacy, którzy zdecydowali się zakończyć działalność - zanim popadną w tarapaty finansowe. Taki los spotkał jedną z bardziej znanych restauracji w Nowym Targu.

O zamknięciu poinformowali właściciele restauracji Absynt w Nowym Targu. Był to jeden z bardziej rozpoznawalnych lokali gastronomicznych w stolicy Podhala. Kilka lat temu restauracja uczestniczyła w programie „Kuchenne rewolucje” Magdy Gessler. Potem dobrze radziła sobie na rynku rozwijając swoją działalność - organizując m.in. koncerty.

- Po 12 latach pięknych chwil, rozwijania się, poznania tysięcy wspaniałych ludzi, postanowiliśmy o zawieszeniu restauracji od 29.08.2022. Nie zgadzamy się na przerzucenie na Was ogromu dodatkowych kosztów ani obniżeniu standardu dań. Dziękujemy bardzo za ten wspaniały czas – napisali na Facebooku Artur i Edyta Kret, właściciele restauracji.

Pod postem właścicieli restauracji rozgorzała dyskusja. Wielu żałuje, że to koniec, inni komentują, że właściciele lokalu nie poradzili sobie w biznesie, jeszcze inni o upadek jednej z bardzo wielu na Podhalu restauracji oskarżają rząd. Na podstawie tych wpisów jeden z ogólnopolskich portali internetowych wyprowadził wniosek, że uratowaną ponoć przez Martę Gessler restaurację „zniszczyła dobra zmiana.” Autorka jednak nie rozmawiała w tej sprawie z właścicielem lokalu.

Artur Kret, jeden z właściciel w rozmowie z „Gazetę Krakowską” przyznaje, że decyzja o zamknięciu lokalu nie była ani łatwe, ani pochopna.

- Sytuacja na rynku jest trudna. Mamy duży wzrost kosztów mediów, produktów spożywczych. Wszyscy widzimy co się dzieje. Nie widzę na dodatek światełka w tunelu, że coś się poprawi w najbliższych miesiącach. Ludzie mają problemy z kredytami, więc w pierwszej kolejności będą rezygnowali z przyjemności, w tym z wyjść do restauracji. Dlatego postanowiliśmy uprzedzić sytuację, by nie popaść w jakiś tarapaty. Nie jest jednak tak, że zbankrutowaliśmy jak to niektórzy piszą. Nie komentujemy tego. Niech każdy sobie myśli co chce. Ja uważam, że lepiej odejść wcześniej niż jak się ma już pętlę na szyi – mówi Artur Kret.

Dodaje, że restauracja została zamknięta, jednak jej wyposażenie nie zostanie wyprzedane. - My mamy akurat taką sytuację, że za lokal nie musimy płacić, bo należy do nas. Wyposażenie restauracji zostaje. Zobaczymy, co przyniesie czas. Być może jak się zrobi lepiej, znów się otworzymy. Na razie wszystko wyłączamy, by nie generować kosztów – mówi Kret.

Jak się dowiedzieliśmy Absynt to jak na razie jedyny lokal, którego właściciel zdecydował się zamknąć po zakończeniu letniego sezonu turystycznego. Nic nie wiadomo o tym by w jego ślady mieli iść kolejni przedsiębiorcy choć rzeczywiście pytani przez nas przyznają, że ten sezon był gorszy niż się spodziewali.

Tomasz Gut, zakopiański restaurator mówi, że w lecie w restauracjach gości było widać sporo, jednak rachunki przez nich płacone były o połowę niższe. A to przy wzroście kosztów prowadzenia restauracji oznacza, że zarobki mocno spadły.

- Niepokój jest duży co będzie jesienią i zimą. Liczę jednak, że jakiś ten sezon zimowy będzie. A jeśli nie, to faktycznie na wiosnę dla niektórych może być duży problem – mówi restaurator.

Dariusz Gryniewicz, właściciel kilku restauracji w Zakopanem uważa, że zamykanie restauracji to radykalny krok. - Bo jak się już zamknie, to ciężko będzie ją ponowie uruchomić na sezon zimowy. Bo co z pracownikami? Nie da się ludziom powiedzieć: przyjdź do pracy za 3-4 miesiące. Bo z czego ci ludzie będą żyć przez ten czas? Wiadomo, że znajdą inną pracę i już nie wrócą – ocenia. Dodaje jednak, że rozważa on, by na jesień – z myślą o redukcji kosztów – skrócić czas otwarta lokali. Bo jednak rachunki za media – np. za prąd mogą dobić niejednego przedsiębiorcę.

O zawieszeniu działalności myślą także niektóre firmy z sektora turystycznego. - W ostatnich dniach jest coraz więcej dyskusji na ten temat wśród właścicieli małych pensjonatów, gdzie pracują rodziny. Są firmy, która planują się całkowicie zamknąć na najbliższe kilka miesięcy, do Sylwestra – mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska