- To nie my wystąpiliśmy z inicjatywą tej podwyżki, tylko jedna z partii opozycyjnych – mówił w czwartek na antenie TVN24 Ryszard Terlecki. Szef klubu PiS nie chciał powiedzieć o jakie ugrupowanie chodzi, stwierdził natomiast, że jego przedstawicielom zależało, aby podwyżki były głosowane jak najszybciej.
– Inicjatywa opozycji polegała na tym, że jeden z klubów zwrócił się do nas z propozycją przeprowadzenia tego [głosowania nad podwyżkami dla parlamentarzystów – red.] w Sejmie w tej chwili, to znaczy latem tego roku i my powiedzieliśmy: „Dobrze, możemy o tym rozmawiać, pod warunkiem, że inne kluby także się na to zgodzą”. I to nie my rozpoczęliśmy rozmowy z innymi klubami, tylko ten klub, który był inicjatorem całego przedsięwzięcia – stwierdził wicemarszałek Sejmu w „Jeden na jeden” TVN24.
Szef klubu PiS przyznał, że moment na przeprowadzanie głosowania nad podwyżkami „był w miarę dobry”. – Środek lata, wakacje, ludzie się zajęci innymi problemami niż śledzenie medialnej nagonki. Taka była rzeczywiście argumentacja. My chcieliśmy to zrobić we wrześniu, to znaczy chcieliśmy, żeby ta procedura trwała do września, ale naszym rozmówcom się spieszyło i zresztą mówiłem to też wyraźnie, że jeżeli mamy to zrobić teraz, to zróbmy to szybko, zanim ta burza medialna sparaliżuje część posłów, polityków i tak się właśnie stało. Gdyby Senat przyjął wieczorem, głosował wtedy wieczorem, w piątek nad tą ustawą, to ona by przeszła. W poniedziałek już wszyscy się wystraszyli – tłumaczył Terlecki.
