https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzanie opłakują zabitego przez pijanego kierowcę Marcina

Magdalena Balicka
Czesław i Jadwiga z ulicy Dembowskiego w Pogorzycach dobrze znali zmarłego Marcina. Nie mogą pogodzić się z jego śmiercią. - To mogło spotkać nasze dzieci i wnuki - twierdzą
Czesław i Jadwiga z ulicy Dembowskiego w Pogorzycach dobrze znali zmarłego Marcina. Nie mogą pogodzić się z jego śmiercią. - To mogło spotkać nasze dzieci i wnuki - twierdzą Magda Balicka
Pijany 37-latek przejechał sąsiada i uciekł. Za kratami będzie miał czas przemyśleć życie.

Takiej tragedii nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy Pogorzyc (gmina Chrzanów). Przez alkohol i brawurę za kółkiem nie żyje 36-letni Marcin, mąż i ojciec trójki małych dzieci. Zabił go kolega z podwórka. Pijany potrącił samochodem i uciekł z miejsca wypadku.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 20 minut po godzinie 21, przy ulicy Dembowskiego w Pogorzycach.
- 37-letni kierowca opla astry najechał na pieszego i odjechał - relacjonuje Robert Matyjasik, rzecznik chrzanowskiej policji.

Mieszkańcy ulicy Dembowskiego widzieli całe zdarzenie. Wśród nich był syn pana Czesława. To on wezwał pogotowie i policję.

- Wyszedł nakarmić psy i usłyszał straszliwy huk i pisk opon. Podbiegł, by sprawdzić co się stało. Marcin leżał nieprzytomny, cały we krwi na drodze. Kierowca, który go potrącił, zostawił po sobie tylko chmurę kurzu - opowiada pan Czesław.

Pogotowie ratunkowe długo reanimowało młodego mężczyznę. Niestety, zmarł zaraz po przywiezieniu do chrzanowskiego szpitala.

Policjanci nie mieli problemu z ustaleniem sprawcy. Uszkodzony opel stał przed domem 37-letniego pogorzanina. Mężczyzna przyznał się do winy.

- Miał ponad 1,8 promila alkoholu w organizmie. Obecnie przebywa w jaworznickim areszcie - informuje rzecznik Matyjasik. Trwa śledztwo w tej sprawie.

We wsi natomiast zapanowała żałoba. Mieszkańcy opłakują zmarłego Marcina i wspominają ten wieczór.
Pani Jadwiga oglądała wtedy swój ulubiony serial telewizyjny "M jak miłość". Nagle spokój zagłuszył krzyk męża wracającego z kościoła.

- W ostatniej chwili zdążył odskoczyć z jezdni za bramkę. Rozpędzone samochody z piskiem opon śmignęły koło jego nóg. Miał więcej szczęścia niż Marcin, który zginął kilka metrów za naszym domem - pani Jadwiga pokazuje rozedrganymi dłońmi miejsce tragedii.

- To był taki dobry i miły chłopak. Jeszcze tego feralnego dnia, kupował u mnie świeże bułki do pracy - ociera łzy pani Katarzyna z pobliskiego sklepu. Do końca wierzyła, że Marcin jednak przeżył.

- Co za tragedia. Marcin zostawił trójkę małych dzieci i kochającą żonę. Co oni teraz bez niego zrobią - zamartwiają się mieszkańcy Pogorzycy.

Brat wdowy po Marcinie ma tylko jedną prośbę.

- Winny musi ponieść karę. Za jazdę po pijaku nie może być litości - dodaje.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

..................
Dziś ostatni raz pożegnaliśmy Marcina
żal smutek i łzy; ( jego najbliższych
p
pogorzanin
Dziś był pogrzeb Marcina...
D
Dawny mieszkaniec Pogorzyc
To Tragedia Piany Kat za kierownicą najwyszy wymiar kary dla takiego mordercy ,prokurator powinien odrazu zażadac dozywocia ,kazdy mógł się znaleś w tym nieszczesliwym miejscu a co by było jak by wracał ktos z rodziną i dziećmi ,wyrazy głębokiego współczucia dla rodziny poszkodowanej .
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska