Karol był człowiekiem dobrym. Wielu z nas doświadczyło jego dobroci. Ta dobroć, to wnikanie w życie drugiego człowieka, było jego cechą szczególną (...) - powiedział jeden z księży koncelebrujących mszę pogrzebową.
- Karol był dla nas darem. Każdy z nas inaczej może określić ten dar, jakim był dla niego śp. Karol. Jako proboszcz chcę mu podziękować, że zawsze był zainteresowany sprawami parafii. Bóg mu zapłać za wszystkie spotkania. Może nie były tak liczne, ale zawsze pełne życzliwości. Śp. Karol nie mówił za dużo, on był człowiekiem czynu. Więcej robił, niż mówił - powiedział ks. dr Grzegorz Stephan.
Jego wkładem w budowę kościoła w rodzinnym Piasku są m.in. dwa witraże. Jeden przedstawia św. Karola Boromeusza, jego patrona, drugi - św. Cecylię, patronkę jego żony.
Pszczyna. Karol Kania zginął w katastrofie helikoptera. Świa...
W homilii ksiądz mówił m.in. o wielkiej wartości, jaką dla śp. Karola Kani była rodzina. Wspomniał tragiczną śmierć jednego z dwóch jego synów - też nagłą i niespodziewaną u progu lata 2017 r. Mówił o pasji zmarłego do polowań i podróży. Mówił o pielgrzymkach, m.in. do Ziemi Świętej na 50. rocznicę ślubu ze swoją ukochaną żoną Cecylią.
Część homilii wypełniła poezja, w niej m.in. takie słowa:
"Czasu nie było na pożegnanie, teraz zostało płakanie.
Póki ktoś żyje, to go kochamy, lecz to po śmierci go doceniamy.
Wtedy widzimy, jaki był cenny, wtedy ogrania smutek brzemienny".
Podczas uroczystości pogrzebowej odczytane zostały też słowa w imieniu zmarłego:
Wybaczcie, że odszedłem bez pożegnania. Tak nagle, tak znienacka, ale zawsze żyłem w biegu. Wczoraj tam, dzisiaj tam, jutro kto wie, gdzie. Kochałem życie, kochałem ludzi, kochałem niebo, ziemię i wodę. W swoim życiu poznałem wszystkie jego smaki - od tego najbardziej gorzkiego, które ciężko było przełknąć, aż do tego najsłodszego. Przeszedłem wiele dróg (…) Największym moim sukcesem była moja rodzina i ludzie, którymi się otaczałem. Dziękuję wszystkim moim pracownikom i współpracownikom za to, że byliście najlepszą załogą, jaką mogłem sobie wymarzyć, dziękuję za wasze pomysły, za wasze zaangażowanie
Śp. Karol Kania spoczął na cmentarzu komunalnym w rodzinnym Piasku. Nad grobem żegnali go m.in. przyjaciele ze stowarzyszenia branży pieczarkarskiej i Koła Łowieckiego Żubr w Pszczynie.
- Żegnamy członka władz naszego stowarzyszenia. Karol był inicjatorem wielu przedsięwzięć integrujących nasze środowisko. Wspierał nas dobrymi radami i konkretnym wkładem materialnym. Jego wrodzony dar łagodzenia sporów zyskał mu szacunek naszych członków i wielu producentów pieczarek. Jego śmierć jest wielkim ciosem dla nas wszystkich (…) Jego wkład w rozwój polskiego pieczarkarstwa jest nie do przecenienia - mówił reprezentant stowarzyszenia, dodając, że choć śp. Karol Kania, prócz pracy, kochał też żeglowanie i Bieszczady, to jednak najlepiej się czuł na swojej ziemi pszczyńskiej, wśród rodziny, sąsiadów.
- Nasze środowisko zapamięta Karola jako człowieka skromnego, uczynnego, pełnego optymizmu i zawsze uśmiechniętego. Żegnaj Przyjacielu i Wspaniały Człowieku. Zegnaj Karol - powiedział reprezentant stowarzyszenia branży pieczarkarskiej.
Przedstawiciel Koła Łowieckiego Żubr w Pszczynie powiedział, że Karol Kania był członkiem tej organizacji od 40 lat i jej honorowym prezesem. - Jako członek naszego koła był wspaniałym kolegą, podziwianym. Wiele uczynił dla naszego koła. Szacunek dla niego nie wynikał jednak tylko z tego, co dla naszej społeczności uczynił, ale z tego, jakim był człowiekiem – dobrym, życiowo niezwykle mądrym, pomocnym - mówił.
- Karol i Wojciech Kaniowie stworzyli świetną restaurację Wodna Wieża w Pszczynie
- Milioner Karol Kania z Pszczyny zginął tragicznie. "Uczynny i życzliwy człowiek"
- Karol Kania zginął w katastrofie śmigłowca. Prokurator ma zeznania ocalonego pasażera
- Ostatni lot Karola Kani helikopterem Bell 429. To był potężny, luksusowy śmigłowiec
Nad grobem zabrzmiały sygnały myśliwskie grane przez pszczyńskich sygnalistów. Uroczystość zakończyły melodie wykonane przez kapelę góralską z Zakopanego.
Grób śp. Karola Kani został otoczony dziesiątkami ogromnych wieńców. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy, a wśród nich m.in. starosta Barbara Bandoła i europosłanka Izabela Kloc.
Ta wyglądała ostatnia droga Karola Kani. Zdjęcia w galerii
Śp. Karol Kania zginął w nocy z 22 na 23 lutego w lesie Żorek w Studzienicach. Jego prywatny helikopter rozbił się tuż przy lądowisku. Tej nocy cały region tonął w gęstej mgle. W katastrofie zginął także 54-letni pilot, którego również wspomniano podczas uroczystości pogrzebowej.
Bądź na bieżąco i obserwuj
