Jesienią Ministerstwo Rozwoju przedstawi projekt rozporządzenia w sprawie norm emisyjnych dla pieców węglowych montowanych w domach jednorodzinnych i mieszkaniach. Taką deklarację złożyła wiceminister Jadwiga Emilewicz podczas ostatniego posiedzenia parlamentarnego zespołu na rzecz poprawy jakości powietrza w Polsce, którego trzon stanowią posłowie z Krakowa i Małopolski.
- Kończymy prace nad tym rozporządzeniem. Po wakacjach trafi do konsultacji międzyresortowych - mówiła Jadwiga Emilewicz. Nowe przepisy dopuszczą do sprzedaży i montowania tylko piece 5. klasy emisyjności, a więc najbardziej ekologiczne. Takie obostrzenia mają objąć wszystkie kotły cieplne o mocy do 1 MW (w Unii Europejskiej restrykcyjne warunki dotyczą pieców o mocy do 0,5 MW). - Chcemy, by z półek hipermarketów zniknęły „kopciuchy”. Wyższe wymagania przyczynią się też do rozwoju firm produkujących kotły - przekonywała wiceminister rozwoju.
- Dla branży to dobre rozwiązanie, bo lepiej jest sprzedawać produkty za 8-12 tysięcy złotych niż piece za 2 tysiące. Ale konieczne jest wsparcie dla tych, którzy te dużo droższe piece będą kupować - podkreśla poseł Marek Sowa. Według niego ograniczenie dotacji na walkę z niską emisją jest w tym kontekście kompletnie niezrozumiałe. A w ostatnim czasie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zdecydował, że zamiast dotacji będzie udzielał pożyczek na wymianę starych pieców węglowych na kotły nowej generacji.
O ile restrykcyjne normy emisyjne dla pieców da się szybko wprowadzić, to znacznie więcej czasu zabierze ograniczenie sprzedaży węgla najgorszej jakości. Okazało się bowiem, że gdyby normy dla węgla wprowadzono rozporządzeniem (tak jak dla pieców), obowiązywałyby one tylko dla polskiego surowca, ten sprowadzany z innych państw nadal nie musiałby spełniać żadnych wymogów. Dlatego trzeba zmienić ustawę o kontroli jakości paliw, a to wymaga uzgodnień z Komisją Europejską, gdyż polski przepis ingerowałby w zasadę wolnego obrotu paliwami na terenie wspólnoty.
Ale jeśli już uda się wprowadzić normy dla węgla, to będzie on kontrolowany na składach. Zajmie się tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, na takich samych zasadach, jak dziś sprawdza paliwa na stacjach benzynowych (wyrywkowo, ale za to systematycznie).
Znacznie szybciej na masztach telefonii komórkowej jednej z sieci zostaną zamontowane małe urządzenia mierzące jakość powietrza i wysyłające informacje o zanieczyszczeniach do klientów sieci. Już trwają prace nad aplikacją, która to umożliwi. Zostaną też podjęte próby, by inne sieci przyłączyły się do tej inicjatywy mogącej podnieść świadomość mieszkańców całej Polski o zagrożeniu smogiem.
