Zaledwie pół roku minęło od pożaru, w którym rodzina Witków z Królowej Górnej straciła cały dorobek życia. Starsze małżeństwo, które opiekuje się niepełnosprawnym synem, zostało bez dachu nad głową.
Rodzina i sąsiedzi nie zostawili ich bez pomocy. Na naszych łamach wielokrotnie apelowaliśmy o wsparcie dla Witków. Dzięki wszystkim, którzy na niego odpowiedzieli, parę dni temu pani Maria z mężem Władysławem i 35-letnim Mariuszem wprowadziła się do nowo wybudowanego domu.
- Cieszę się, że mogliśmy zamieszkać tu jeszcze przed zimą - mówi Maria Witek. - Do tej pory gościła nas córka, a teraz będziemy już na swoim.
Wspierali ich wszyscy
Ludzie wspierali rodzinę nie tylko finansowo.
-Przedsiębiorcy przekazali materiały, kto mógł, pomagał również przy budowie - wyjaśnia Józefa Nowak, sołtys Królowej Górnej, która organizowała zbiórki dla rodziny Witków.
Firma Drewmex Ryszarda Górskiego ofiarowała drzewo, o okna postarał się Bogdański. Witków wsparła także firma Marii Górki i betoniarnia Mężyk. Gmina dała drewno na dach.
- Oprócz zapomogi dla pogorzelców zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy wśród urzędników - mówi Kazimierz Siodlarz, wójt Kamionki Wielkiej.
Swój udział w pomocy miał również Caritas. Przekazał 4 tys. zł. Niebagatelną kwotę ponad 10 tys. zł udało się zebrać wśród mieszkańców Królowej Górnej.
- Kwestowano również w Mszalnicy Zagórze i w Królowej Polskiej. Często organizowano składki w kościele - mówi Józefa Nowak. Te działania przyniosły następne 10 tys. zł.
W pomoc zaangażowana była Fundacja „Beskidzkie Więzi”. Na jej konto dla rodziny wpłynęło 4 tys. zł. Kolejne 4 tys. zł przekazało sołectwo Królowa Górna.
Dziękują i proszą o pomoc
- Ludzie stanęli na wysokości zadania - mówi Edward Nowak z Regionalnego Centrum Promocji i Rozwoju Doliny Królówki. Wszystkich, którzy pomagali, nie sposób wymienić.
- Nagrodą dla nas jest to, że pani Maria z mężem i Mariuszem mają gdzie mieszkać - mówi. Witkowie utrzymują się z emerytury 67-letniego pana Władysława. Pobierają też niewielki dodatek na niepełnosprawnego syna. Ich nowy dom jest mniejszy od poprzedniego. Nieduży ganek prowadzi do pokoju połączonego z aneksem kuchennym. Przed nimi jeszcze drobne prace wykończeniowe.
- Musimy postarać się o wymianę kabiny prysznicowej w łazience. Jest zbyt mała dla Mariusza i nie może się w niej myć - ubolewa pani Maria. Najlepsza byłaby narożna wanna. Ma nadzieję, że to też się uda zrobić w najbliższym czasie.
Pan Władysław dodaje nieśmiało, że zaczyna brakować mu sił. Wierzy jednak, że z pomocą innych poradzą sobie.