510 tys. euro brutto - tyle, zdaniem największej gazety w samym Paryżu, ma inkasować Polak po podpisaniu nowego kontraktu. Różnica jest znacząca także pod innym względem - doniesienia L'Equipe wskazywały, że Krychowiak mieści się w czołowej jedenastce najlepiej zarabiających w PSG (ex aequo na ósmym miejscu wspólnie z Kevinem Trappem, Marquinhosem i Hatemem Ben Arfą).
Tymczasem w klasyfikacji Le Parisien jest samotnie na 8. pozycji, najwyższej z wszystkich tegorocznych nabytków Paris Saint-Germain. Co więcej, zwraca uwagę, że ma ponad dwa razy większy kontrakt niż dwaj boczni obrońcy z pierwszego składu (Aurier i Kurzawa po 250 tys. euro), a nawet podstawowy środkowy obrońca Marquinhos (410 tys. euro).
O klasyfikacji najlepiej zarabiających według L'Equipe przeczytasz tutaj
Skąd takie różnice i czy w ogóle należy wierzyć tym doniesieniom? Podanie dokładnych danych wydaje się niezwykle trudne z oczywistych względów, skoro kontrakty są tajne, ale jest też inny element. Umowy są niemal w każdym przypadku obwarowane dodatkowymi zapisami, zgodnie z którymi zawodnicy mogą otrzymywać wszelkiego rodzaju premie. Dla przykładu: Marco Verratti dostaje 100 tys. euro premii "etycznej" (za... dobre zachowanie i brak kontrowersyjnych wypowiedzi na temat klubu) oraz 200 tys. euro za określoną liczbę rozegranych meczów; Edinson Cavani może liczyć na ok. 1 mln euro, jeśli zostanie królem strzelców, a w ogóle z różnych bonusów może wyciągnąć dodatkowo nawet do... 4,5 mln euro rocznie.
Zresztą, część tych premii dotyczy całej drużyny: w tamtym roku było to np. 400 tys. euro dla każdego za mistrzostwo Francji i 1 mln euro za wygranie Ligi Mistrzów. Różne bonusy dotyczą więc również Polaka.
Faktem bezspornym jest to, że Grzegorz Krychowiak wynegocjował bardzo dobry kontakt, co stawia go w gronie najlepiej zarabiających w całej lidze.
Krychowiak: To był mój najlepszy mecz, od kiedy jestem w PSG
Znacznie więcej wątpliwości można mieć w przypadku Kamila Glika z Monaco. Jeden z najlepszych obrońców ligi znalazł się poza pierwszą "10" w swoim klubie, nawet za zawodnikami dopiero wchodzącymi do zespołu (jak Kylian Mbappe) i na swój sposób skomentował to na Twitterze, dając do zrozumienia, że gdyby to była prawda, zarabiałby mniej niż w Torino. Mało prawdopodobne, aby prezes Dmitrij Rybołowlew nie docenił klasy szefa obrony reprezentacji Polski.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska