Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy w Ligue1. Glik liderem, Stępiński ukarany przez trenera, a sytuacja Krychowiaka alarmująca

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
East News/CHRISTOPHE SAIDI/SIPA
Marsylia też nie była w stanie zatrzymać Monaco (1:4), a skuteczność piłkarzy z małego księstwa jest godna podziwu. Dzięki temu Kamil Glik znowu został liderem Ligue1, jak na początku sezonu, a podopieczni Leonardo Jardima mają już na koncie 60 goli po dwudziestu kolejkach, czyli utrzymują imponującą średnią trzech bramek na mecz!

Co więcej, już po raz ósmy w tym sezonie strzelili co najmniej cztery gole. W ostatniej dekadzie były wprawdzie trzy wyjątki, ale w większości przypadków zespół, który trafiał do siatki najczęściej mógł potem cieszyć się z mistrzostwa. Dla Kamila Glika to bardzo dobry znak, mimo że nie zaliczy tego spotkania do najbardziej udanych (nota "tylko" 5). Wszystko z powodu Bafe Gomisa, który sprawił polskiemu obrońcy trochę kłopotów. Po przerwie było już jednak znacznie lepiej.

Za dwa tygodnie szykuje się być może największy hit tego półrocza, bo Monaco przyjeżdża do Paryża, choć pojawiły się sygnały, że może już wtedy nie być Radamela Falcao. Oferta z Chin, a jakże...

Sergio Conceicao przywrócił wiarę kibiców Nantes w to, że sezon nie musi być stracony, ale w czasie wygranego meczu w Tuluzie (1:0) po raz kolejny pokazał też jak potrafi być nieobliczalny. Kosztem Mariusza Stępińskiego.

O tym, że portugalski trener potrafi podejmować decyzje pod wpływem impulsu, wiadomo od dawna. Kiedyś, jeszcze jako piłkarz musiał pauzować przez cztery miesiące, bo rzucił koszulką w sędziego, który pokazał mu czerwoną kartkę. "Nie jestem aniołem, żyję pasją i mam charakter" - mówił Portugalczyk. Stępiński boleśnie się o tym przekonał. Mimo że zaledwie tydzień wcześniej Polak przesądził o zwycięstwie swojego zespołu w Pucharze Francji, strzelając dwa gole, tym razem niezadowolony Conceicao nie zawahał się zdjąć go jeszcze przed przerwą, gdy uznał, że były piłkarz Ruchu daje z siebie za mało. "Jak tylko widzę, że trzeba coś zmienić, to się nie zastanawiam. A Mariusz nie miał najlepszego dnia" - mówił wprost po meczu portugalski trener.

Jego metody mogą być kontrowersyjne (zawodnicy spędzają np. niemal cały dzień w klubie), ale efekty pracy są widoczne. Nantes odbiło się od strefy spadkowej, na 14. miejsce, i nawet jeśli przewaga jest minimalna, to "Kanarki" mają jeszcze jeden mecz zaległy. Najciekawsze jest teraz, czy Mariusz Stępiński odzyska zaufanie trenera w ciągu kilku dni przez kolejnym meczem w lidze, i to nie byle jakim, bo na La Beaujoire w Nantes przyjedzie w sobotę Paris Saint-Germain. Na razie polski napastnik jest w hierarchii na Argentyńczykiem Emiliano Salą (to on przesądził o zwycięstwie nad Toulouse), a ponieważ został zmieniony jeszcze przed przerwą, nie został w ogóle oceniony w dzienniku "L'Equipe".

Igor Lewczuk zagrał poprawnie (nota 5) w spotkaniu z Angers, ale to już szósty mecz Bordeaux bez ligowego zwycięstwa. Dwaj inni obrońcy "żyrondystów", Sabaly i Pallois, zostali też lepiej ocenieni od Polaka, co oczywiście nie podważa jego pozycji w defensywie.

Średni mecz w barwach Rennes rozegrał Kamil Grosicki (ocena 4), podobnie jak wszyscy gracze ofensywni. Choć dostał 90 minut, co się rzadko zdarza. W ataku Bretończyków nie ma już Paula-George'a Ntepa, który został sprzedany do Wolfsburga, jest zatem więcej miejsca dla "TurboGrosika", ale w starciu z PSG Polak nie zdołał choćby powtórzyć osiągnięcia z Pucharu, gdy skutecznie asystował - a jego drużynie nie udało się zdobyć nawet jednego punktu. Transfer do Anglii, który wydawał się bardzo prawdopodobny, wcale nie jest już taki oczywisty, mimo że Kamil bez przerwy do niego dąży. Na razie jedynym pocieszeniem może być dla niego ranking najładniejszych goli pierwszej rundy na oficjalnym portalu ligi. Nietypowa bramka Grosickiego z meczu przeciwko St Etienne znalazła się na drugim miejscu.

Po raz kolejny nie doszło do pojedynku Kamil Grosicki - Grzegorz Krychowiak. Obydwaj Polacy nie mają do siebie szczęścia. W pierwszym meczu, na początku listopada na Parc des Princes, skrzydłowy Rennes wszedł z ławki, a pomocnik paryżan spędził na niej 90 minut. Tym razem Krychowiak w ogóle nie załapał się do "18" meczowej, po raz trzeci od początku roku, choć powodem ma być nie w pełni 100-procentowa dyspozycja, a konkretnie problemy z kolanem. Taki jest oficjalny przekaz sztabu szkoleniowego. Niezależnie o tego, sytuacja kluczowego reprezentanta Polski staje się alarmująca i nie jest powiedziane, że nawet gdyby Krychowiak był całkiem zdrowy, to trener wziąłby go do Rennes. Dlaczego? Po kontuzji do składu wrócił Adrien Rabiot (i znowu zbiera dobre recenzje), więc Polak znowu spadł w hierarchii defensywnych pomocników, bo wtedy, gdy miał szansę, nie wykorzystał jej.

Ale są jeszcze inne powody, które grają na jego niekorzyść. Na razie w tym okienku transferowym paryżanie kupili dwóch zawodników - Juliana Draxlera i Giovaniego Lo Celso, też za grube miliony. Trudno przypuszczać, żeby trener ich pomijał, a z pewnością przy tak silnej konkurencji o miejsce nawet na ławce łatwiej mu odstawić Krychowiaka, który nie spełnia oczekiwań. Tym bardziej, że w środku pola i tak ma dużo zawodników światowej klasy.

I trudno sobie też wyobrazić, żeby Unai Emery pozwolił na odejście w bliskiej przyszłości Marco Verrattiego, którego tym razem chce ściągnąć do Bayernu Carlo Ancelotti.

Co równie ważne, Draxler, nowy nabytek, nie tylko przesądził o komplecie punktów w Rennes, ale strzelił już dwa gole od początku roku, co uwiarygadnia tezę, że jednak można dobrze wkomponować się w drużynę z Paryża, nawet mimo ogromnej konkurencji. Tego Krychowiakowi od początku brakowało, dlatego jego adaptacja jest tak mozolna.

W nieoczekiwanie przegranym meczu Lyonu w Caen (2:3) tylko na 17 minut pojawił się na boisku Maciej Rybus. Od kiedy lepiej zaczął grać Mathieu Valbuena, to on jest wystawiany na lewej stronie w ofensywie, przed obrońcą Jeremy'm Morelem. Wniosek jest dość jasny - trener Bruno Genesio bardziej ceni Rybusa atakującego niż broniącego. Ale na razie inni są lepsi od niego.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polacy w Ligue1. Glik liderem, Stępiński ukarany przez trenera, a sytuacja Krychowiaka alarmująca - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska