Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polak z Paryża wystawia swoje prace w Krakowie

Maria Mazurek
Witold Pyzik od ponad 30 lat mieszka we Francji. - Ale lubię wystawiać swoje prace w Polsce - mówi.

Krągłe uda, jędrne pośladki, piersi o przeróżnym kształcie, wielkości, fakturze. Obrazy Witolda Pyzika to pochwała kobiecego ciała. Akty męskie również się zdarzają - chociaż rzadziej.

Ten urodzony w Gdańsku artysta, który od ponad 30 lat mieszka w Paryżu, odwiedza właśnie Kraków ze swoją wystawą. Tym razem jego zmysłowe prace można oglądać w Domu Polonii.

- Cieszę się, jak mogę pokazać swoje obrazy w Polsce. Poza tym podglądam przy okazji polską sztukę, która jest na wysokim poziomie - mówi.

Francja elegancja
Zamiłowanie do Francji pojawiło się w nim, gdy był dzieckiem. Biegł do sklepu po ser i pieczywo, nie wiedząc nawet, że to właśnie Francuzi kończą w ten sposób posiłki.

Potem były czasy licealne i nauka francuskiego. Miał świetną nauczycielkę tego języka; potrafiła zarazić pasją, pokazać jego piękno, a do tego zwoziła z Francji jakieś gadżety, pamiątki, a nawet drobne upominki.

Wtedy, w szarej Polsce - były to lata siedemdziesiąte, może początek osiemdziesiątych - to robiło wrażenie.

Były to również czasy, kiedy banalnie prosta dziś do zorganizowania wycieczka wydawała się szczytem marzeń, odległym szczytem, na który nie da się wspiąć.

Mył samochody, woził paczki. A nocami malował obrazy. Wiedział: chcę być artystą

Zostawało mu pilnie uczyć się francuskiego i... odrabiać za całą klasę zadania z tego przedmiotu. Możliwość wyjazdu nad Sekwanę pojawiła się w 1985 roku, niedługo po tym, jak skończył w Poznaniu studia - rzeźbiarstwo na Akademii Sztuk Pięknych.

Wyjechał ze znajomymi do koleżanki. Kiedy koledzy po trzech miesiącach wrócili do Polski, on uparł się: zostanie w Paryżu.

Potrzeba jest matką
Początkowo łatwo nie było. Witold Pyzik mył samochody, rozwoził jakieś paczki. Jednocześnie nocami zmęczony malował. Wiedział, że to tworzenie sztuki jest dla niego tlenem, który pozwala mu żyć.

Nie miał pieniędzy na płótna, więc swoje prace malował na drewnianych paletach, które mógł mieć za darmo albo za grosze. Potrzeba jest matką wynalazków - szybko okazało się, że taki oryginalny materiał ma w sobie dużo uroku. I może być atutem, nie przeszkodą. Na tych deskach maluje do dzisiaj. Ten zamiennik płótna jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech jego prac.

Francuskie życie
We Francji poznał swoją żonę - tarnowiankę (stąd tak zakochał się w Małopolsce). Założył rodzinę, mają dwóch dorosłych synów.

Witold, oprócz tego, że jego obrazy nieźle się sprzedają, zajmuje się też rzeźbą i konserwatorstwem. Pracuje przy renowacji zabytkowych, francuskich kościołów czy zamków. Bywa, że przy takim remoncie potrzebni są specjaliści, którzy odrestaurują - lub wyrzeźbią od nowa - zabytkowe posągi. To zajęcie, które wymaga nie tylko talentu, ale i ogromnej precyzji i wierności w odtwarzaniu historycznych detali. Trzeba przy tym spędzić dziesiątki godzin w archiwach i bibliotekach, by rzeźba była taka jak te sprzed kilkuset lat.

Oprócz tego uczy również rysować przyszłych filmowców - w Wyższej Szkole Animacji Numerycznej.

- Rysowania, wrażliwości estetycznej, można nauczyć każdego. Ale żeby przeskoczyć poziom rzemieślniczy, potrzebny jest talent - mówi.

***
Wystawa prac Pyzika
Do 25 sierpnia w Domu Polonii w Krakowie (Rynek Główny 14) można oglądać wystawę prac Witolda Pyzika. Wystawa jest czynna codziennie od poniedziałku do piątku, od godz. 10 do godz. 17. Wstęp bezpłatny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska