Tymczasem wydawnictwa mnożą tytuły. Doprawdy, pod każdy gust, ze wskazaniem na ten niezbyt wyrafinowany. Alibi nie mogą też być wysokie ceny, bo są jeszcze biblioteki, instytucja wzajemnego pożyczania i przybytki z tanią książką. Ale widać rodak jest odporny na poezję szelestu zadrukowanych kartek. Nawet już nie pozoruje miłości do literatury pustymi grzbietami wystawionymi w biblioteczce, co drzewiej było w dobrym tonie. Pewnie więc na niewielu robi wrażenie, że mamy w kraju prestiżowe nagrody literackie i jest kogo nimi obdzielać.
Ostatnio Nagrodę Nike otrzymał Marek Bieńczyk, a w ścisłym finale znalazły się aż trzy książki wydane przez Znak. Może to znak czasu, ale wśród najwyżej ocenionych znalazły się prawie wyłącznie książki biograficzne, reporterskie i eseje, a więc te bliskie życia. Czy to nie zachęta do sięgnięcia po lekturę? Kroi się dobra okazja po temu - za tydzień rozpoczynają się krakowskie Targi Książki, na które zjadą liczni autorzy i jeszcze liczniejsze książki, które będzie można kupować po niższej cenie. To będzie również sposobność, by świat książki przybliżyć młodzieży. Może być wycieczka do kina, dlaczego nie na Targi Książki? Poloniści, w waszych rękach przyszłość czytelnictwa.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!