https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polityczny konflikt w Radiu Kraków

Katarzyna Ponikowska
Katarzyna Prokuska
Waldemar Domański, dziennikarz wyrzucony z Radia Kraków po tym, jak został radnym dzielnicy, zarzuca władzom stacji nierówne traktowanie pracowników.

Za przykład podaje Krzysztofa Tenerowicza, który jest jednocześnie dyrektorem generalnym rozgłośni i radnym wojewódzkim PiS. - Dlaczego radny sejmiku może być w kierownictwie radia, a bezpartyjny radny Dzielnicy X musiał stracić pracę? - pyta Domański.

Waldemar Domański, który od kilku lat prowadził w krakowskiej rozgłośni "Bibliotekę polskiej piosenki" i "Poranne gadki", w połowie stycznia stracił swoje audycje. Prezes RK Mariusz Bartkowicz tłumaczy decyzję o zwolnieniu Domańskiego tym, że zarząd nie został poinformowany o politycznych zamiarach swojego pracownika, który został radnym dzielnicowym.

Zobacz także: 8,1 mln ludzi odwiedziło Kraków. To rekord

- Nie uważam, żebym musiał pytać prezesa o udział w wyborach. Startowałem jako samorządowiec niezależny. To nie polityczna, ale społeczna funkcja - uważa Domański. Jednocześnie podkreśla, że audycje, które prowadził, nie miały charakteru politycznego, ale rozrywkowo-muzyczny.

- Gdybym usłyszał od prezesa: albo rada, albo radio, wycofałbym się pewnie z rady. Nie dano mi jednak takiej szansy. Zwolnienie z pracy dostałem z dnia na dzień - żali się.

Równocześnie Domański zwraca uwagę, że Krzysztof Tenerowicz przez blisko rok prowadził na antenie radia publicznego polityczną audycję "Oko w oko", a dziś jest dyrektorem generalnym rozgłośni. W jego przypadku udział w wyborach samorządowych nie zakończył się zwolnieniem.

Prezes Bartkowicz podkreśla jednak, że Tenerowicz półtora miesiąca przed wyborami zasygnalizował, że chce kandydować. - Zdecydowaliśmy wtedy o wyłączeniu go z działalności antenowej, w tym z prowadzenia programu "Oko w oko". Po wyborach na antenę już nie wrócił - wyjaśnia Bartkowicz. - Gdyby Waldemar Domański poinformował zarząd o tym, że zamierza startować w wyborach, zaproponowałbym mu zawieszenie działalności antenowej co najmniej do wyborów - mówi prezes RK. Jednocześnie nie uważa, żeby Tenerowicz, jako dyrektor generalny - odpowiedzialny za finanse i administrację - wpływał na merytoryczną zawartość programu.

Podobnego zdania jest sam Tenerowicz. - Nie wykonuję funkcji programowej, a z aktywności antenowej zrezygnowałem jeszcze przed rejestracją list wyborczych - wyjaśnia.

Jego sytuacja nie jest jednak oczywista dla ekspertów. Magdalena Bajer, przewodnicząca Rady Etyki Mediów przyznaje, że dziennikarz startujący do władz samorządowych powinien powiadomić o tym zarząd radia i na czas kampanii zawiesić swoją działalność antenową. - Każda audycja, i polityczna, i rozrywkowa, może zjednywać wyborców osobie prowadzącej - podkreśla Bajer. Dodaje równocześnie, że radio ma m.in. oceniać działanie władz samorządowych, dlatego zasiadanie w tych władzach, a równocześnie we władzach radia, powinno być wykluczone.

Zobacz także: 8,1 mln ludzi odwiedziło Kraków. To rekord

Również stanowisko Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 5 października 2010 r. wyraźnie mówi, że w związku z powtarzającymi się sytuacjami angażowania się w kampanie polityczne członków władz mediów publicznych, osoby pełniące funkcje kierownicze w publicznym radiu i telewizji nie powinny się angażować politycznie.

- Formalnie i prawnie nie ma przeciwwskazań, ale nie powinno się łączyć takich funkcji. Może bowiem wtedy wystąpić konflikt interesów - wyjaśnia Katarzyna Twardowska z KRRiT.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obrabia dupę
każdemu i wszędzie. Szkoda gadać, w mieście go już mają dosyć. Większość osób w jego urzędzie to koledzy kolegów, albo po linii partyjnej. "bezpartyjny" no bez jaj...
J
Jarek
Jest zarazem drugim prezesem który wywalił Domańskiego (już raz wyleciał) , który zwykle traktowany jest jak śmierdzące jajo. Właściwie dosłownie, dosłownie śmierdzące ;-)
J
Jarek
Jest zarazem drugim prezesem który wywalił Domańskiego (już raz wyleciał) , który zwykle traktowany jest jak śmierdzące jajo. Właściwie dosłownie, dosłownie śmierdzące ;-)
J
Jarek
Przecież radni dzielnicowi otrzymują wynagrodzenie!. Załatwiła to PO. Byłe niedawno w prasie.
K
Kroll
To jest polityczna schizofrenia , jeden może być pracownikiem radia i radnym , drugi nie może. Jeden jest w sejmiku , gdzie wybiera się politycznie , drugi jest w dzielnicy , gdzie wybór jest stricte lokalny. Jeden jest z PISu , drugi niezależny . Taka polityczna dwoistość !
x
xyajjjjjjjj
proponuję żeby zarząd wyrzucił wszystkich dziennikarzy i sam sobie robił audycje. Zobaczymy kto i co potrafi. I jaką będą mieli słuchalność. I nie chodzi o to, czy lubię Domańskiego czy nie. Po prostu szukają haków na wszystkich. Bezpieka, a nie zarząd. Za chwile się okaże, że wyemitowana na antenie piosenka zawiera ukryte treści polityczne i już kolejna głowa poleci. Wtedy na antenie będą już tylko tylko PiSowskie przyśpiewki ludowe.
s
słuchacz
Wiadomo nie od dziś, że Bartkowicz to typowy przedstawiciel pisowskiej ciemnoty
r
ringo
tyle, że programu tenerowicza słuchało się z przyjemnością a tych pseudowywodów domańskiego z nielekkim bólem brzucha
E
Elche
Sam Tenerowicz jest radnym PiSu w sejmiku wojewódzkim. Może i grypsy Domańskiego są czerstwe, a programy beznadziejne, to dziennikarz nie jest chyba zobowiązany spowiadać się ze swoich zamierzeń dotyczących kandydowania do tak marnego i pozbawionego kompetencji ciała jak rada dzielnicy. A poziomie dziennikarskim takich person jak Dobrosław Rodziewicz, to już lepiej w ogóle nie mówić. Medialne pasożyty na ogół pchają się do samorządu, bo wówczas trudniej jest ich wywalić z roboty - potrzebna jest zgoda rady wyrażona w uchwale.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska