Znany dziennikarz i komentator sportowy, który jest z Tomaszem Adamkiem w bardzo dobrych relacjach, osobiście przyleciał do „Górala” i zaproponował mu powrót.
- Mateusz mówi do mnie: chodź, wróć. Przegadałem to z żoną, która patrzy na mnie i mówi: masz tu paszport, jedź. No to jestem! - przyznał z uśmiechem na twarzy Tomasz Adamek.
„Góral” nie ukrywa jednak, że nie tylko głos Mateusza Borka miał wpływ na jego decyzję. Jemu też od kilku miesięcy brakowało boksu, mimo że ma on już na karku 40 lat.
Boks to jest całe moje życie. Ja to robię od 12. roku życia. Po ostatnich walkach mówię sobie: nie, trzeba to skończyć. Potem siedzę w domu, dwa, trzy, cztery miesiące i czuję, że czegoś mi brakuje. Przede wszystkim adrenaliny i emocji - zaznacza Adamek.
Były mistrz świata w zawodowym boksie zaznacza też, że ciało nie odmawia mu posłuszeństwa. Jak podkreśla, jest w dobrej formie, a w czerwcu będzie w jeszcze lepszej.
- Czuję się na siłach, a zdrowie mi dopisuje. Jestem poważnym facetem i traktuję tę dyscyplinę bardzo poważnie. Ciosy wszystkie widzę, gdyby tak nie było, to musiałbym zrezygnować, bo to nie byłyby już żarty. Powiem tak jak Ziggy Rozalski: komputer działa, czyli głowa, więc jest wszystko w porządku - dodaje z humorem „Góral”.
Rywalem Tomasza Adamka będzie pochodzący z Nowej Zelandii, 41-letni Solomon Haumono.
Przypomnijmy, że 24 czerwca w Ergo Arenie w akcji zobaczymy też m.in. Krzysztofa Głowackiego, Mateusza Masternaka i Ewę Brodnicką.
Opracował: ŁŻ