Dziś dwa polskie zespoły mierzyły się w drugiej kolejce Pucharu Europy FIBA czyli czwartych najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie. Koszykarze Legii podejmowali fińską Kataję Basket licząc na drugie zwycięstwo z rzędu. Natomiast koszykarze PGE Spójni Stargard również przed własną publicznością walczyli o kolejną wygraną. Rywalem był niemiecki Niners Chemnitz
Dobra passa stołecznej drużyny
Spotkanie toczyło się pod dyktando legionistów, podobnie jak mecz w 1. kolejce. Warszawiacy wygrali walkę pod tablicami (46:40) i trafili aż 16 razy (na 32 próby) zza linii 6,75 m. Legia prowadzi w tabeli z kompletem zwycięstw.
Legioniści po raz trzeci w ostatnich latach startują w tych rozgrywkach. We wrześniu nie udało im się wywalczyć awansu z eliminacji do Ligi Mistrzów FIBA. W sezonie 2021/22 podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego dotarli do 1/4 finału PE FIBA, ale byli gorsi w dwumeczu od Unahotels Reggio Emilia.
W innym spotkaniu grupy J rumuńska CSM CSU Oradea pokonała w Finlandii Kataję Basket 87:73. W 3. kolejce warszawski klub zmierzy się we własnej hali właśnie z zespołem z Rumunii.
Pierwsza porażka w europejskich pucharach
Po ligowej porażce we własnej hali z Twardymi Piernikami Toruń, stargardzianie fatalnie rozpoczęli mecz w ramach Pucharu Europy FIBA. Pierwsze punkty zdobyli przegrywając 0:4, a w premierowej kwarcie udało się im uzyskać zaledwie dziewięć. Toteż przez cały pozostały czas meczu musieli gonić wynik.
Dopiero na minutę przed zakończeniem trzeciej kwarty najlepszy okres w swojej grze gospodarze zwieńczyli rzutem Dominika Grudzińskiego za dwa i straty zmniejszyli do jednego "oczka" (56:57). Tylko na chwilę, bo po 30 minutach przyjezdni prowadzili 63:57.
Ostatnie dziesięć minut spotkania wyglądało tak samo, jak kwarta premierowa. Gospodarze razili nieskutecznością pod tablicą zespołu z Chemnitz. Natomiast Aher Uguak doskonale rozdzielał piłki pod koszem Polaków, a Jonas t i Wesley Van Beck wydawali się nie do zatrzymania przez zespół z Pomorza Zachodniego.
W pierwszej kolejce pokonali duński Den Bosh 92:89.
(PAP)
