Firma przeanalizowała wystąpienia polskich posłów w wybranych programach informacyjnych
w październiku. Na tapetę poszły główne wydania Wiadomości TVP1, Panoramy TVP2, Faktów TVN
i Wydarzeń Polsatu. Posłowie z Małopolski nie wypadli najlepiej. Pierwszym posłem z naszego regionu, ujętym w 90-tce medialnych polityków, jest Paweł Graś z Platformy Obywatelskiej.
W badanych programach pojawił się 16 razy i w rankingu Mediaskopu znalazł się dopiero na 9. pozycji. Na ostatnim miejscu uplasował się również polityk Platformy, Ireneusz Raś. Liczba wystąpień - 1. Wynik Rasia można by uznać za słaby, gdyby nie fakt, że na 39 małopolskich posłów w telewizji pojawiło się tylko dziewięciu.
Małopolski zwycięzca rankingu Paweł Graś przyznaje, że szklany ekran go nie nęci. - Światło kamer mnie nie rajcuje - stwierdza. - Lubię się wypowiadać tylko o problemach, na których się dobrze znam - na przykład o sprawach bezpieczeństwa czy służb specjalnych.
Paweł Kowal z Prawa i Sprawiedliwości, który ze swoimi 14 wystąpieniami zajął drugie miejsce wśród Małopolan i 11. w skali kraju, też nie ma parcia na ekran. - Nie mogę powiedzieć, że lubię lub nie lubię występować w tv - mówi Kowal. Czasem tylko, kiedy humor nie dopisuje, ma ochotę omijać dziennikarzy szerokim łukiem.
Wielkimi nieobecnymi w telewizji okazali się Zbigniew Ziobro i Zbigniew Wassermann z PiS. Były minister sprawiedliwości, który uwielbia brylować w mediach, zajął dopiero 21. miejsce. Wśród Małopolan jest szósty. W programach informacyjnych wystąpił trzy razy.
Natomiast Wassermann zajął siódme miejsce wśród posłów z naszego województwa, ex aequo
z Tadeuszem Arkitem z PO (nr 22 w ogólnopolskim rankingu).
Dawny koordynator służb specjalnych w telewizji chciałby być częściej, ale nie może. Z powodu PiS-owskiego bojkotu TVN-u musi odmawiać swojej ulubionej stacji. W mediach publicznych się nie pojawia, bo, jak twierdzi, nie lubią go. - TVP1, TVP2 i media lokalne nie są mi przyjazne - mówi Wassermann.
- Nawet gdy nagrywają moją wypowiedź, to później i tak się nie ukazuje.
Słabym wynikom obu Zbigniewów z PiS dziwą się nawet specjaliści. - Badanie telewizyjnych wystąpień posłów? Na pewno pierwsze miejsca zajęli Ziobro i Wassermann - zgaduje dr Jarosław Flis, socjolog
z UJ. - Nie? To bardzo ciekawe.
Choć małopolscy politycy w większości deklarują, że nie chcą być gwiazdami szklanego ekranu, przyznają, że lepiej się pojawiać w telewizji, niż być zapomnianym przez media. - To miłe, gdy dziennikarze proszą o wypowiedź. Poseł czuje się wtedy doceniony - mówi Graś.
- Każdy chciałby być znany z tego, że ma coś mądrego do powiedzenia - stwierdza Wassermann.
Żeby to osiągnąć, trzeba się stosować do kilku prostych zasad. - Po pierwsze mieć własne poglądy
- wyjaśnia Jarosław Gowin z PO (trzecie miejsce wśród Małopolan, 16. w ogólnopolskim rankingu,
w sumie osiem wystąpień). - Dziennikarze nie lubią, gdy się powtarza wytarte formuły.
Do tego trzeba mieć osobowość. Jednak nawet spełnienie tych wymogów nie gwarantuje satysfakcji
z własnego wystąpienia. - To straszne przeżycie: oglądać się w telewizji - mówi Graś. Co może być problemem przed kamerą? - Uciekam z oczami - przyznaje Graś.
Czasem też sam premier zgani. Donald Tusk nie lubi, gdy przedstawiciele PO prezentują się widzom bez krawata albo w czarnej koszuli.
Dr Flis przestrzega polityków przed chęcią zabierania głosu na każdy temat. Według socjologa politycy lubią dużo opowiadać. - W myśl zasady: jak mnie już dopadli z kamerą, to się wypowiem
- ocenia Flis.
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca, zauważa, że mało jest ludzi, którzy potrafią się wypowiadać krótko i ciekawie. - Trudno jest opowiadać o kanalizacji czy paszach - mówi prof. Godzic. - Według mnie, politycy dzielą się na dwie grupy. Jedni wiedzą, co jest grane, ale nie potrafią mówić. Drudzy mają gadane, ale nie wiedzą, o co chodzi.