Postawili wyciąg bez pozwolenia na budowę
Krzesełkowy wyciąg narciarski stanął w Białce Kaniówce, w miejscu gdzie od kilkudziesięciu lat działał wyciąg orczykowy. Czteroosobowa kolej woziła miłośników białego szaleństwa tej zimy. Nagrała to nawet Telewizja Kraków, realizując jeden z odcinków programu "Ślizg".
"Gazeta Krakowska" jako pierwsza dotarła do informacji, że wyciąg jest samowolą budowlaną. Wartą kilka milionów złotych inwestycję, góral z Białki - Władysław D., postawił bez wymaganego pozwolenia na budowę. Co więcej, woził narciarzy bez zgody Transportowego Dozoru Technicznego, który każdorazowo musi dopuścić wyciąg do użytku. Dopiero ostatniego dnia lutego br., na koniec sezonu narciarskiego, góral złożył do nadzoru budowlanego wniosek o legalizację wyciągu.
- Moi pracownicy byli na miejscu w ostatni piątek. Zastaliśmy tam gotowy wyciąg krzesełkowy z dolną i górną stacją - mówi Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem. Teraz zostanie wszczęta procedura legalizacyjna. Koszty legalizacji wahają się od 250 do 450 tys. zł. - Nie mogę jednak zdradzić, jaką karę nałożymy na pana D. Zabrania mi tego prawo - mówi inspektor Kęsek.
Co ciekawe, Władysław D. mógłby całkiem legalnie wozić narciarzy, gdyby poczekał z budową wyciągu. W sierpniu 2012 r. złożył w starostwie tatrzańskim wniosek o pozwolenie na budowę na Kaniówce wyciągu krzesełkowego i dwóch orczyków. Nie zaczekał jednak na odpowiedź urzędników, tylko ruszył z robotami. Gdy przedstawiciele starostwa poszli na wizję lokalną przed wydaniem decyzji, zastali już gotowe wyciągi. Wówczas inwestor złożył wniosek o umorzenie postępowania wydawania decyzji pozwolenia na budowę.
Teraz, gdy góral uzbiera pieniądze na legalizację kolejki krzesełkowej, czekać go także będzie spotkanie z prokuratorem. - My z urzędu, gdy dana budowla okazuje się samowolą budowlaną, informujemy o tym prokuraturę - wyjaśnia Kęsek. Budowanie bez pozwolenia jest zabronione. Grozi za to do dwóch lat więzienia.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+