https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Postawili wyciąg bez pozwolenia na budowę. Sprawę zbada prokuratura

Łukasz Bobek
Nowa kolej krzesełkowa w Białce stanęła bez pozwolenia
Nowa kolej krzesełkowa w Białce stanęła bez pozwolenia Łukasz Bobek
Sprawa nielegalnie postawionego wyciągu narciarskiego w Białce Tatrzańskiej trafi do zakopiańskiej prokuratury. Zawiadomienie o samowolce złoży Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Zakopanem. Równocześnie PINB wszczął postępowanie legalizacyjne obiektu, co będzie słono kosztować inwestora kolejki.

Postawili wyciąg bez pozwolenia na budowę

Krzesełkowy wyciąg narciarski stanął w Białce Kaniówce, w miejscu gdzie od kilkudziesięciu lat działał wyciąg orczykowy. Czteroosobowa kolej woziła miłośników białego szaleństwa tej zimy. Nagrała to nawet Telewizja Kraków, realizując jeden z odcinków programu "Ślizg".

"Gazeta Krakowska" jako pierwsza dotarła do informacji, że wyciąg jest samowolą budowlaną. Wartą kilka milionów złotych inwestycję, góral z Białki - Władysław D., postawił bez wymaganego pozwolenia na budowę. Co więcej, woził narciarzy bez zgody Transportowego Dozoru Technicznego, który każdorazowo musi dopuścić wyciąg do użytku. Dopiero ostatniego dnia lutego br., na koniec sezonu narciarskiego, góral złożył do nadzoru budowlanego wniosek o legalizację wyciągu.

- Moi pracownicy byli na miejscu w ostatni piątek. Zastaliśmy tam gotowy wyciąg krzesełkowy z dolną i górną stacją - mówi Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem. Teraz zostanie wszczęta procedura legalizacyjna. Koszty legalizacji wahają się od 250 do 450 tys. zł. - Nie mogę jednak zdradzić, jaką karę nałożymy na pana D. Zabrania mi tego prawo - mówi inspektor Kęsek.

Co ciekawe, Władysław D. mógłby całkiem legalnie wozić narciarzy, gdyby poczekał z budową wyciągu. W sierpniu 2012 r. złożył w starostwie tatrzańskim wniosek o pozwolenie na budowę na Kaniówce wyciągu krzesełkowego i dwóch orczyków. Nie zaczekał jednak na odpowiedź urzędników, tylko ruszył z robotami. Gdy przedstawiciele starostwa poszli na wizję lokalną przed wydaniem decyzji, zastali już gotowe wyciągi. Wówczas inwestor złożył wniosek o umorzenie postępowania wydawania decyzji pozwolenia na budowę.

Teraz, gdy góral uzbiera pieniądze na legalizację kolejki krzesełkowej, czekać go także będzie spotkanie z prokuratorem. - My z urzędu, gdy dana budowla okazuje się samowolą budowlaną, informujemy o tym prokuraturę - wyjaśnia Kęsek. Budowanie bez pozwolenia jest zabronione. Grozi za to do dwóch lat więzienia.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Seba
Urzędnikom się nie śpieszy, bo to nie oni będą spłacać kredyt bankowy. Gdyby w krajach alpejskich też były takie procedury, to ich mieszkańcy na narty musieliby jeździć na Słowację!
E
Ed
Biurokracja i procedura pozwolen za dlugo trwa a zima byla za pasem wiec nie chcial tracic mase forsy
bo moglo go to kosztowac bankrutstwo.Wyciag tej klasy kosztuje miliony a na pewno ma na niego kredyt.Wcale mu sie nie dziwie .Brawo Goralu nie dales sie wyru..ac.
t
tam
No i co z tego? Żaden ekolog nie zablokował to wybudował wyciąg, zarobił 2 mln, zapłaci kary 0.5 mln to mu na czystko zostanie 1 mln odliczając koszta. A jak ktoś legalnie chciałby budować to i 10 lat by nie starczało. I tak musiał mieć w wyższej instancji dupochron że nikt nie reagował jak stawiali słupy

Pozdrawiam
e
ewqa
ale skucha góral z Białki - Władysław D. nie zapisał siędo PO i nie przeszło mu to płazem
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska